17-latek przez prawie 12 godzin dryfował po Oceanie Spokojnym. Podczas treningu szkolnego jego kajak wywrócił się, a prądy morskie porwały nastolatka w głąb oceanu. "W pewnym momencie wiedziałem, że naprawdę nie będę w stanie walczyć z prądem, więc po prostu starałem się zachować spokój" – tak stacji CNN relacjonował swoją "przygodę" odnaleziony chłopak.
A USCG airplane from Air Station Barbers Point helps direct an off-duty lifeguard to a lost 17-year-old clinging to a kayak offshore the War Memorial Natatorium in Honolulu, HI, Oct. 17. The teen had been missing since 6:30 p.m. on Oct. 16.Press Release: https://t.co/ailRwE7pMj pic.twitter.com/VaDlFrpZmp
USCGOctober 21, 2024
Kahiau Kawai wiosłował z drużyną kajakarską swojej szkoły średniej z Ala Wai Boat Harbor do Diamond Head na Hawajach. Około godz. 18:30 jego koledzy zorientowali się, że chłopaka brakuje i zadzwonili pod numer alarmowy. Straż pożarna natychmiast rozpoczęła poszukiwania z udziałem łodzi, helikopterów i ponad 50 osób, w tym Straży Przybrzeżnej USA.
Kahiau wypadł z kajaka dokładnie tam, gdzie krzyżowały się prądy morskie, jednak udało mu się ponownie na niego wdrapać. Warunki na oceanie tego dnia były niebezpieczne, wiał silny wiatr i były wysokie fale. Nastolatek stracił wiosło, raz leżąc na kajaku po prostu dryfował, a raz próbował płynąć. Wołał o pomoc, ale pozostałe łodzie były zbyt daleko, by go usłyszeć. Chłopak zachował spokój, zdecydował, że gdy prąd osłabnie, spróbuje powoli wrócić na brzeg.
Widziałem, jak helikoptery ratownicze docierają wielokrotnie do pewnego punktu, ale nie docierali tak daleko, by znaleźć mnie i to mnie trochę przestraszyło - opowiadał Kahiau.
Ok. godz. 4 rano w czwartek, po ponad ośmiu godzinach poszukiwań, załoga helikoptera Straży Przybrzeżnej USA zauważyła kajak i nastolatka. Przez radio skontaktowali się z najbliższą łodzią, którą sterował Nolanda Keaulany. Mężczyzna jest ratownikiem. Kiedy otrzymał powiadomienie o chłopcu, zadzwoniła jego żona, która powiedziała, że zaginionym jest syn ich przyjaciela. Keaulany mimo wolnego dnia włączył się w akcję poszukiwawczą, desperacko próbując znaleźć 17-latka.
Zaczynałem tracić nadzieję - przyznał później ratownik.
Nagle po prostu pojawił się na moich oczach. Pływał i trzymał się środkowej części kajaka, a ja widziałem jego głowę nad wodą i zastanawiałem się, czy żyje. Potem krzyknąłem "Kahiau", a kiedy odpowiedział "tak", po prostu się rozpłakałem - powiedział CNN Keaulany.
17-latek został przewieziony do szpitala w stanie poważnym, ale stabilnym. Doznał kilku obrażeń oraz hipotermii. W sobotę nastolatek został wypisany ze szpitala i od razu dołączył do swojej drużyny, aby kibicować im podczas mistrzostw konferencyjnych. Kahiau powiedział, że planuje kontynuować kajakarstwo, jednak będzie nosił to doświadczenie ze sobą przez resztę życia.