Siedmioletnią dziewczynkę, której brytyjsko-iracka rodzina została zamordowana we Francji, lekarze wybudzili ze śpiączki farmakologicznej. Taką informację przekazał prokurator Eric Maillaud.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy śledczy będą mogli przesłuchać 7-latkę. Podkreślają, że będą postępować bardzo ostrożnie, ale liczą, że zeznania dziewczynki doprowadzą ich do sprawców masakry.
Brytyjscy turyści - rodzina, która była na wakacjach - zostali zastrzeleni w południowo-wschodniej Francji. Ciała trzech osób znaleziono w samochodzie na leśnym parkingu nad brzegiem jeziora Annency. Prokurator ujawnił, że każdej z ofiar strzelono dwukrotnie w głowę. Niewykluczone, że napastników było kilku. Masakrę przeżyły dwie córki zamordowanych. Jedna z nich została odnaleziona po 8 godzinach od ataku pod ciałami ofiar. Zeena nie doznała żadnych obrażeń, krewni zabrali ją już do Anglii. Druga, 7-latka, w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
Urodzony w Bagdadzie Saad al-Hilli - mężczyzna zabity z żoną i matką we francuskich Alpach - był pod obserwacją brytyjskich służb specjalnych w czasie wojny w Iraku. Francuskie media spekulują z kolei, że morderstwo mogło mieć podłoże polityczne.
Sama prokuratura twierdzi, że zabójstwo przypominało egzekucję, której mogli dokonać zawodowi mordercy czy wręcz służby specjalne jakiegoś kraju. Do każdej z ofiar oddano co najmniej jeden strzał w głowę. Według mediów w Wielkiej Brytanii, tamtejszy kontrwywiad obawiał się w czasie wojny w Iraku, że al-Hilli, który był specjalistą od miniaturyzacji urządzeń elektronicznych, mógł mieć powiązania z reżimem Saddama Husajna.