Niespełna pół godziny i ogrom pracy do wykonania. To od nich zależy komfort kierowców i pilotów oraz sprawność samochodów. Ekipy techniczne po każdym dniu terenowego rajdu Baja Poland 2012 mają pełne ręce roboty.

REKLAMA

Cztery załogi RMF 4racing Team startują w terenowym rajdzie w Szczecinie i Drawsku Pomorskim. Dwie z nich to tak zwane zerówki - przecierają trasę, a ich przejazdy nie są zaliczane do klasyfikacji generalnej. Dwie kolejne to już kategoria OPEN, podlegająca ścisłym regułom i przepisom sportowej rywalizacji. Właśnie w tych przypadkach czas gra główną rolę przy obsłudze technicznej samochodu.

To nie czas na wiązanie butów

Technicy muszą dokonać przeglądu całego samochodu. Zaglądają do silnika, sprawdzają wszystkie płyny eksploatacyjne. Nawet płyn do spryskiwacza, bo przy takim zapyleniu, jakie ma miejsce na trasach terenowych rajdów, kurz jest prawdziwą udręką. Trzeba dokręcić koła, sprawdzić ciśnienie w oponach i przeróżne mechanizmy: mosty, skrzynię biegów czy reduktor. Pracuje nad tym 14-osobowy zespół. Żartują, że gdyby komuś w trakcie pracy rozwiązał się but, nie miałby nawet czasu go zawiązać. Każdy z mechaników ma inne zadanie. Ktoś odpowiada za zawieszenie, ktoś odpowiada za silnik. Ktoś inny za umycie auta, ktoś za koła i opony. Czasem jest tak, że ten co ma najmniej ważne zadanie, czyli przeważnie doprowadzenie auta do czystości, nie ma na to czasu, bo musi komuś pomóc. Staramy się jednak, żeby auto było w miarę czyste. Ludziom zawsze miłej oglądać czyste, kolorowe auto, które jedzie po dziurach - mówi Robert Januszewski z RMF 4racing Team.

Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM
Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM
Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM
Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM
Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM
Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM
Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM
Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM
Auta są czasem tak brudne, że nie widać numerów. Praca ekip technicznych jest nieoceniona / Dariusz Proniewicz / RMF FM

Kula Teodora

Takim mianem określa się te najbrudniejsze samochody. Musielibyśmy się cofnąć o co najmniej 20 lat. W Pszczółce Mai był taki żuk gnojowy Teodor, który toczył taką kulę - opowiada Januszewski. Niektóre auta wracają z tras tak brudne, że nie widać na nich nawet numerów startowych załóg. Wszystko zależy od pogody panującej danego dnia i podłoża, na którym odbywają się wyścigi. W sobotę w trakcie Baja Poland na szczęście nie padało. Ale jeśli jest bardzo morko, i na trasie jest dużo błota, samochody mogą być tak brudne, że pozostaje im jedynie przetarty wycieraczkami prześwit na przedniej szybie. Takie błoto usuwa się z karoserii zwykłą, suchą szmatą, bo o myjni można jedynie pomarzyć. Jeśli przy aucie jest dużo pracy, czasu starcza jedynie na wyczyszczenie... wnętrza i szyb.

Czyszczenie foteli, kierownicy... z tego pyłu. Mamy tutaj takie warunki, że jest to w 99 proc. rajd po piasku, który wdziera się wszędzie. Tu nie chodzi o jakąś sterylność. Chodzi o to, że przy brudnej kierownicy, jak rękawiczki się przepocą, to się wszystko lepi i zaczyna się ślizgać. Brudna szyba - troszkę wilgoci i robią się tak zwane mazy i kiepska widoczność. Wycieraczka wcale tego nie ściąga. Używanie wycieraczki i spryskiwacza podczas jazdy 100 km/h w terenie? Tak naprawdę trzeba zwolnić odrobinę wtedy, bo się traci widoczność. I robi się niebezpiecznie - mówi Januszewski. Chodzi także o komfort pilota i kierowcy. Bo po paru godzinach jazdy w aucie, panuje podobna zapylenie jak na zewnątrz.

Zerówka z ważnym zadaniem

Na przygotowanie samochodów w przypadku tak zwanych "zerówek", zwanych też przecierakami, jest zdecydowanie więcej czasu. Tu przepisy już nie grają roli. Można je spokojnie sprawdzić pod każdym względem, wyczyścić i umyć. Przygotowanie tych samochodów jest równie ważne, jak tych, które jadą w kategorii OPEN. Niektórym może wydawać się, że ekipy, które nie biorą udziału w bezpośredniej rywalizacji, są mało ważne. Nic bardziej mylnego. To auta, które otwierają trasę. Dbają o bezpieczeństwo, przede wszystkim kibiców, nie zawodników. Ci jadą w samochodach, mają kaski, kombinezony, klatki. Zerówki dbają o bezpieczeństwo kibiców - żeby ich nie było na trasie w nieodpowiednich miejscach, żeby ta trasa była przejezdna - mówi Robert Januszewski. Technicy mają więc po każdym etapie rajdu sporo ciężkiej, intensywnej pracy. Choć pozostają w cieniu, spoczywa na nich wielka odpowiedzialność. I nie chodzi tylko o sport i sprawność techniczną maszyn, którymi się opiekują. Chodzi o bezpieczeństwo wielu osób - i rajdowców, i tych którzy podziwiają ich zmagania.