Córka Julii Tymoszenko nie dostała zgody na widzenie z matką. Była premier Ukrainy odbywa wyrok więzienia w kolonii karnej w Charkowie, na wschodzie Ukrainy. "Nie wiem, jaki jest stan matki i w jakich warunkach jest przetrzymywana" - powiedziała Jewhenija Tymoszenko.
Nie puszczono mnie do mamy, chociaż miałam stosowną decyzję sądu. Ponieważ jestem obrońcą matki, przychodziłam do niej każdego dnia do kijowskiego aresztu. A dziś z jakichś powodów nie dopuszczono mnie do niej, odesłano do Kijowa, żeby dostać przepustkę od śledczego - powiedziała Jewhenija Tymoszenko. Muszę wracać do stolicy, próbować spotkać się ze śledczym, który nie odpowiada na mój telefon - dodała córka byłej premier.
Nie wiem, jaki jest stan matki i w jakich warunkach jest przetrzymywana. Nie mogłam jej złożyć życzeń z okazji Nowego Roku, dowiedzieć się, jak się czuje. To, co się dzieje, to całkowite bezprawie - mówiła Jewhenija Tymoszenko.
Według zwolenników byłej premier, Julia Tymoszenko ma poważne problemy z kręgosłupem.
Była szefowa rządu ukraińskiego została skazana na więzienie w październiku; sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Prócz wyroku siedmiu lat pozbawienia wolności Tymoszenko otrzymała trzyletni zakaz zajmowania stanowisk państwowych, oraz została zobowiązana do wypłacenia państwowej firmie paliwowej Naftohaz Ukrainy odszkodowania w wysokości 1,5 mld hrywien (ok. 600 mln złotych). Według sądu była to wartość strat, które poniósł Naftohaz w wyniku zawarcia przez Tymoszenko niekorzystnych umów gazowych z Rosją. Pod koniec grudnia została przewieziona z kijowskiego aresztu do kolonii karnej dla kobiet w Charkowie.
Wyrok więzienia dla opozycyjnej polityk poważnie zachwiał stosunkami między Ukrainą a UE.