Colt Gray to 14-letni uczeń zatrzymany po tragedii w szkole w Winder w amerykańskim stanie Georgia. W strzelaninie, której był sprawcą, zginęły 4 osoby - 2 uczniów i 2 nauczycieli. 9 osób zostało rannych. Ciotka Graya w rozmowie z "The Washington Post" stwierdziła, że chłopak miał problemy psychiczne i "od miesięcy błagał o pomoc". "Dorośli go zawiedli" - oceniła.
"The Washington Post" pisze, że ciotka 14-letniego sprawcy strzelaniny nie chciała sprecyzować, z jakimi problemami psychicznymi zmagał się chłopak. Przyznała, że mogły być one spotęgowane przez trudną sytuację rodzinną.
Błagał o pomoc wszystkich, których miał wokół - relacjonowała Annie Brown. Dorośli go zawiedli - oceniła. Kobieta przyznała, że sama mieszka w centralnej części Florydy i próbowała pomagać chłopcu na odległość.
Uczniowie, którzy zginęli w strzelaninie, byli rówieśnikami napastnika. Zabici nauczyciele to osoby w wieku 39 i 53 lat. Colt Gray będzie sądzony jak dorosły. Na razie nie wiadomo, co skłoniło go do ataku.
Po tragedii w szkole służby ujawniły, że już w 2023 r. interesowały się internetową aktywnością Colta Graya. Chłopak już w ubiegłym roku miał rzekomo zapowiadać strzelaninę w szkole. Twierdził jednak, że ktoś próbuje go wrobić i nie przyznał się do autorstwa tego typu wpisów.
"The Washington Post" pisze, że ubiegłoroczne groźby dot. strzelaniny publikowane były z konta na Discordzie powiązanego z e-mailem, którego używał Gray. Jego nazwą było zapisane rosyjskim alfabetem nazwisko sprawcy strzelaniny w szkole Sandy Hook z 2012 r. - Lanza.
Chłopak powiedział śledczym, że kiedyś korzystał z tego komunikatora, ale pozbył się konta, bo zbyt często było obiektem ataków hakerskich.
Przy okazji wyjaśniania sprawy internetowych wpisów przesłuchano również ojca chłopca. Colin Gray powiedział funkcjonariuszom, że on i jego żona rozstali się po tym, jak ich rodzina została eksmitowana z domu kilka miesięcy wcześniej. Przyznał, że jego syn doświadczył "pewnych problemów" w szkole, ale w jego ocenie sytuacja się poprawiła.
Colin Gray w rozmowie ze śledczymi przyznał, że pozwala korzystać synowi ze swojej broni myśliwskiej wyłącznie pod swoim nadzorem. Tłumaczył też, że jego syn nie zna rosyjskiego, co miało być dowodem na to, że to nie on stoi za internetowymi wpisami zapowiadającymi strzelaninę. Sprawa nie została ostatecznie rozstrzygnięta - nie było dowodów jednoznacznie przesądzających, że to Gray stoi za groźbami.