Na południu Pakistanu tłum pobił na śmierć, a następnie spalił ciało chorego psychicznie mężczyzny, podejrzewanego o zbezczeszczenie Koranu. Zdaniem lokalnych mediów, incydent najpewniej wywoła dyskusję na temat rygorystycznych przepisów dotyczących bluźnierstwa.

REKLAMA
Zobacz również:

Mężczyznę zatrzymano po tym, jak mieszkańcy jego rodzinnej wsi Seeta stwierdzili, że spalił on egzemplarz Koranu. Miało do tego dojść wewnątrz meczetu, w którym muzułmanin spędził noc. Cierpiący na zaburzenia psychiczne mężczyzna trafił do komisariatu w mieście Dadu. Po kilku godzinach ok. 200 osób wtargnęło do budynku, wyciągnęło na zewnątrz podejrzanego, pobiło go na śmierć i podpaliło. Policja bezskutecznie starała się powstrzymać rozgniewany tłum.

Zatrzymano 30 osób, podejrzanych o udział w ataku. Po incydencie zawieszony w obowiązkach został szef oddziału policji i siedmiu funkcjonariuszy.

Za obrazę - nawet kara śmierci


W Pakistanie za obrazę proroka Mahometa i za zbezczeszczenie Koranu teoretycznie może grozić nawet kara śmierci. W praktyce wymiar sprawiedliwości nie jest aż tak surowy. Pakistańscy chrześcijanie żyją jednak w strachu przed oskarżeniami o bluźnierstwo. Wielu krytyków wskazuje bowiem, iż prawo bywa wykorzystywane do załatwiania porachunków.

Od 1990 roku w Pakistanie życie straciły co najmniej 53 osoby, oskarżone o bluźnierstwo. Próby nowelizacji bądź uchylenia rygorystycznych przepisów prawa napotykają wielki opór.