Prezydent USA Joe Biden powiedział w piątek, że zdecydował się kandydować na drugą kadencję i ogłosi swoją kampanię „stosunkowo szybko” - poinformował Reuters.
Ogłosimy to stosunkowo szybko. Ale podróż tutaj tylko wzmocniła moje poczucie optymizmu co do tego, co można zrobić - powiedział Biden dziennikarzom na koniec emocjonalnej podróży do Irlandii. Mówiłem ci, że moim planem jest ponowny bieg - odparł dziennikarzowi ponawiającemu pytanie o reelekcję.
Biden od dawna mówił, przypomina Reuters, że zamierza ubiegać się o reelekcję. Jednak jego zwolennicy nie są pewni, czy 80-letni Demokrata, jeden z najstarszych światowych przywódców, naprawdę zobowiąże się do walki o kolejną czteroletnią kadencję.
Joe Biden says hes decided to run for re-election, will announce soon https://t.co/9pHaEN7roF
jlitwinetzApril 15, 2023
Jak informują amerykańskie media, za kulisami bliscy współpracownicy i sojusznicy urzędującego prezydenta już rozpoczęli działania mające na celu stworzenie infrastruktury kampanii i aparatu zbierania na nią funduszy. Tym bardziej, że może ona być powtórką pojedynku z 2020 r. z byłym prezydentem republikanów Donaldem Trump, który już rozpoczął swoją kampanię.
Jednak wiek Bidena sprawia, że jego reelekcja jest ryzykowną grą dla Partii Demokratycznej, która stoi przed trudnym zadaniem utrzymania Senatu w 2024 roku i nie ma obecnie większości w Izbie Reprezentantów. Oceny Bidena utknęły na niskim poziomie, zwraca uwagę Reuters, zaś pod koniec przyszłej drugiej kadencji miałby 86 lat, dziewięć lat więcej niż oczekiwana średnia długości życia mężczyzn w USA.
Lekarze w lutym uznali Bidena, który nie pije alkoholu i ćwiczy pięć razy w tygodniu, za "zdolnego do służby". Biały Dom twierdzi, że medyczne analizy jego organizmu wskazują, iż jest wystarczająco sprawny, aby sprostać wymogom pracy.
Według marcowego sondażu uniwersytetu Monmouth, 44 proc. wyborców demokratów nie chce, by Biden ponownie ubiegał się o prezydenturę. Jednocześnie cieszy się on najlepszymi notowaniami wśród potencjalnych kandydatów partii.
Wszystko, co łączy Irlandię i Amerykę jest głębokie - powiedział w piątek wieczorem prezydent USA Joe Biden w przemówieniu kończącym jego czterodniową podróż do Irlandii. Zapewnił, że kraj ten, a szczególnie hrabstwo Mayo, są częścią jego serca.
Ostatni dzień pobytu w Irlandii Biden, który mocno podkreśla swoje irlandzkie korzenie, spędził w całości w hrabstwie Mayo na zachodzie kraju, skąd pochodzili jego przodkowie. Najpierw odwiedził bazylikę w miejscowości Knock, jedną z najważniejszych świątyń w Irlandii, gdzie spotkał się z się z ojcem Richardem Gibbonsem, duchownym, który udział ostatniego namaszczenia zmarłemu w 2015 r. synowi Bidena, Beau. Potem udał się do centrum genealogicznego, które pomaga odkrywać losy irlandzkich emigrantów.
Zwieńczeniem dnia i całego pobytu było natomiast przemówienie, które prezydent USA wygłosił wieczorem na scenie zbudowanej przy katedrze pod wezwaniem św. Muredacha w miejscowości Ballina. Wybór tego miejsca nie był przypadkowy, bo do jej powstania przyczynił się praprapradziadek Bidena, Edward Blewitt, który na potrzeby jej budowy sprzedał w 1827 r. 27 tys. cegieł, a uzyskane w ten sposób pieniądze pozwoliły mu później kupić bilet na podróż do Ameryki.
To wystąpienie Bidena było najbardziej osobistym ze wszystkich wygłoszonych w Irlandii. Wprawdzie wspomniał on o porozumieniu wielkopiątkowym, wojnie na Ukrainie, zmianach klimatu i kryzysie żywnościowym jako przykładach spraw, z którymi żaden kraj nie poradzi sobie w pojedynkę, ale dominującym wątkiem były więzy łączące Amerykę i jego osobiście z Irlandią.
Wszystko, co łączy Irlandię i Amerykę, jest głębokie, nasza historia, nasze dziedzictwo, nasze smutki, nasza przyszłość, nasza przyjaźń. Ale ponad wszystko, nadzieja jest tym, co bije w sercach wszystkich naszych ludzi. Przez wieki, w czasach ciemności i rozpaczy, nadzieja utrzymywała nas w marszu ku lepszej przyszłości, takiej, w której panuje większa wolność, większa godność i większe możliwości - mówił amerykański prezydent.
Wspomniał też o Edwardzie Blewitcie. Kiedy pracował, jestem pewien, że wyobrażał sobie, że pewnego dnia jego rodzina będzie się tu modlić, że jego dzieci zostaną tu ochrzczone, tak jak jego syn Patrick, i że przyszłe pokolenia jego rodziny będą zaznaczać kamienie milowe swojego życia tutaj w solidnych murach, ale wątpię, że kiedykolwiek wyobrażał sobie, że jego prapraprawnuk powróci 200 lat później jako prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki - powiedział.
Biden, który w Irlandii był w przeszłości wielokrotnie, teraz po raz pierwszy odwiedził ją jako prezydent.