Perspektywa wprowadzenia na Białorusi opłaty wyjazdowej dla udających się na zakupy za granicę wywołała zaniepokojenie mieszkańców. Już ponad 14 tys. osób podpisało się pod petycją do prezydenta Alaksandra Łukaszenki o rezygnację z tego pomysłu.

REKLAMA

Łukaszenka oświadczył w piątek, że wprowadzenie opłaty od osób fizycznych za wyjazd za granicę na zakupy mogłoby powstrzymać rodaków przed zakupami w UE, gdzie wiele towarów jest tańszych. To będzie tak: jeśli obsługujemy cię na granicy, to płać 100 dolarów od głowy i jedź za granicę - powiedział.

Już w środę wicepremier Piotr Prakapowicz oznajmił, że kwestia wprowadzenia opłat jest rozpatrywana przez rząd i mniej więcej w ciągu miesiąca damy odpowiedzi na wszystkie pytania. Dodał, że są rozpatrywane różne warianty, ale jeśli opłata zostanie wprowadzona, nie będzie ściągana od turystów, a tylko od osób, które często jeżdżą na zakupy za granicę.

W petycji przeciwko wprowadzeniu opłaty, zamieszczonej na stronie change.org, napisano m.in: Biorąc pod wagę poziom wynagrodzeń na Białorusi, szczególnie w miastach rejonowych (powiatowych) i wsiach, wysokość opłaty wraz z kosztem wizy schengeńskiej sprawi, że wyjazd większości obywateli za granicę stanie się praktycznie niemożliwy.

Sygnatariusze podkreślają, że opłata naruszałaby prawo do swobodnego przemieszczania się, a zgodnie z międzynarodowymi normami, których Białoruś zobowiązała się przestrzegać w ramach ONZ i OBWE, prawo obywatela do opuszczania kraju i powrotu nie może być przedmiotem żadnych ograniczeń, oprócz takich, jakie są niezbędne np. dla ochrony bezpieczeństwa państwa.

Petycja ma być przesłana Łukaszence, szefom obu izb parlamentu, a także premierowi Michaiłowi Miasnikowiczowi.

Kampanię przeciwko opłacie zainicjowała w środę także opozycyjna Zjednoczona Partia Obywatelska (ZPO). Uważamy, że jest to schizofreniczny pomysł i należy na niego reagować wszelkimi dostępnymi działaniami - oświadczył szef ZPO Anatol Labiedźka.

Jak dodał, głównym celem kampanii jest zmobilizowanie opinii publicznej. Partia zamierza m.in. organizować pikiety w całym kraju.

Zdaniem niezależnego obrońcy praw człowieka Aleha Wouczaka opłata wyjazdowa sprzyjałaby korupcji, gdyż to urzędnicy będą podejmować decyzję, kogo nią objąć.

Białorusini masowo jeżdżą na zakupy do Polski i na Litwę, gdzie ceny wielu towarów - spożywczych, ale też przemysłowych - są dużo niższe niż na Białorusi.

Z danych Państwowego Komitetu Granicznego wynika, że Białorusini przekraczali w ubiegłym roku granicę 8,43 mln razy - o 11,7 proc. więcej niż rok wcześniej. 61,1 proc. wyjazdów przypadało na kraje nazywane na Białorusi daleką zagranicą, a więc nienależące do poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP). Spośród 5,1 mln wyjazdów do krajów dalekiej zagranicy zdecydowana większość - 3,33 mln - przypadła na Polskę. Na drugim miejscu znalazła się Litwa z 1,3 mln wyjazdów.