Belgijska policja złapała czterech członków szajki hakerów, która ukradła z internetowych kont bankowych ponad 3 mln. euro. Ich zatrzymanie ma doprowadzić do szefów grupy działających z Polski, Ukrainy i Rosji.
Hakerzy zarażali komputery klientów banków wirusem. Aktywizował się on, gdy wykrywał operacje bankowe. Następnie wykorzystywał zebrane dane do tego, by połączyć się z bankiem. Pieniądze z konta nieświadomych właścicieli były przelewane na konta należące do innych klientów banku, którzy zwabieni chęcią zarobku zgadzali się przyjąć przelew w zamian za drobną prowizję.
Następnie właściciele takich kont - a były wśród nich, jak podaje "La Libre Belgique", osoby z Europy Wschodniej - przekazywali pieniądze przestępcom.
Dzisiejsze przeszukania i zatrzymania objęły właśnie takich pomocników.
Celem śledztwa jest teraz dotarcie do szefów hakerskiej siatki. Można też spodziewać się dalszych zatrzymań ich wspólników.
Trzy z pięciu dużych banków belgijskich zgłosiły w pierwszych miesiącach tego roku ataki na konta internetowe swoich klientów. Dwa z tych banków ogłosiły, że chodzi o ponad 12 tysięcy ataków na konta i o kradzieże na łączną sumę ponad 3 mln euro. Trzeci bank nie ujawnił skali ataków.
Prokuratura belgijska podkreśla jednak, że proceder jest naprawdę niebezpieczny i "banki wpadły w panikę".
Klientami bankowości internetowej jest 8 mln Belgów.