Ambasadowie UE na wniosek Polski dyskutowali o węgierskiej prezydencji w kontekście kontrowersyjnych wizyt premiera Viktora Orbana w Kijowie, Moskwie i Pekinie. "To była bezprecensdowa, zmasowana krytyka" - ujawnia jeden z unijnych dyplomatów. Głosu nie zabrał tylko przedstawiciel Słowacji. Dyskusja była ścisle poufna, ambasadorom nie towarzyszyli współpracownicy, w dodatku musieli zostawić telefony komórkowe. Dziennikarka RMF FM w Brukseli ustaliła jednak przebieg dyskusji.

REKLAMA

Dyskusja trwała ponad dwie godziny. Głos zabrało 25 ambasadorów, nie wypowiedział się tylko przedstawiciel Słowacji. "Cała '25' wyraziła szerokie niezadowolenie i złość w związku z przebiegiem węgierskiej prezydencji, protestowano przeciwko grze Orbana" - relacjonował jeden z dyplomatów.

Podkreślano, że zasada "uczciwego pośrednika" została podważona i że prezydencja nie ma kompetencji w sprawach polityki zagranicznej, a Orban nie miał unijnego mandatu. Pojawiły się mocne głosy, że Orban daje się wykorzystywać Rosji. Jeden z dyplomatów powiedział, że "hasło węgierskiej prezydencji, żeby uczynić Europę znowu wielką, dotyczy raczej uczynienia wielką Rosji". Niektórzy chcą wrócić do tematu i omówić praktyczne konsekwencje.

Marginalizacja i bojkot zamiast odebrania prezydencji

"Nie rozmawialiśmy o skróceniu węgierskiej prezydencji czy o praktycznych konsekwencjach, bo nie będziemy tego robić w obecności Węgrów" - powiedział dziennikarce RMF FM uczestnik tego spotkania.

Na formalne skrócenie węgierskiej prezydencji raczej nie ma szans, bo nie ma takiej możliwości prawnej - wyjaśnił inny z rozmówców RMF FM. Co więc zrobi UE? Jak ustaliła dziennikarka RMF FM chodzi o marginalizowanie i nieformalny bojkot węgierskiej prezydencji.

Już została odłożona tradycyjna wizyta unijnych komisarzy w Budapeszcie, a Orban nie zostanie zaproszony do PE, by przedstawić priorytety swojej prezydencji. "Nie będzie w PE zwyczajowej debaty z premierem kraju, który obejmuje prezydencję" - usłyszała dziennikarka RMF FM w Parlamencie Europejskim.

Nie będzie także w PE debaty w sprawie kontrowersji wokół węgierskiej prezydencji, o co wnioskowała frakcja liberałów Odnowić Europę. "Taka debata dałaby tylko paliwo skrajnej prawicy" - usłyszała dziennikarka RMF FM. Już spotkanie ministrów ds. konkurencyjności w Budapeszcie odbyło się na niższym szczeblu, wiceministrów.

Kraje UE będą ponadto mocno naciskać na Węgry podczas ich prezydencji, żeby odblokowały pieniądze (ponad 6 mld euro) z Funduszu Pokojowego przeznaczone na uzbrojenie dla Ukrainy.