Amerykański prezydent-elekt Barack Obama, który w czasie kampanii nazywany był rekinem Internetu, nie rezygnuje z zabiegania o sympatię użytkowników sieci. Stworzył właśnie swoją nową stronę. Z końcówką rządową ".gov" i oczywiście słowem "change" w adresie.
Na nowej stronie przyszłego gospodarza Białego Domu - www.change.gov - znaleźć można przede wszystkim bieżące informacje o tym, co robi Barack Obama. Pojawiają się tam zatem wiadomości o jego decyzjach personalnych, kalendarz zajęć i najnowsze wywiady prasowe, udzielane przez ludzi z otoczenia prezydenta-elekta. Ale internauci mają także możliwość opisania tego, jak wyobrażają sobie prezydenturę Obamy. Co więcej, mogą postarać się nawet o pracę w Białym Domu czy rządowych agencjach. Specjalny formularz pozwala zostawić swoje skrócone CV i później już tylko czekać na telefon z ofertami.
W sieci kwitnie już także handel zaproszeniami na uroczystość zaprzysiężenia Baracka Obamy. Formalnie są one darmowe. Na internetowym czarnym rynku osiągają jednak zawrotne ceny. Pojedynczy bilet już teraz kosztuje 20 tysięcy dolarów, ale cena może podobno podskoczyć jeszcze dwukrotnie. Bilety na uroczystość są wprawdzie darmowe, ale ich ilość jest ograniczona. Dlatego ci, którym udało się zdobyć wejściówki, wystawiają je teraz na serwisach aukcyjnych i żądają zawrotnych sum.