500 litrów farby i 950 godzin pracy 10-osobowego zespołu było potrzebne, by zmienić pasażerski samolot Airbus A319 w... gołębia. Ten niespotykany w lotnictwie projekt graficzny zrealizowały linie British Airways w ramach konkursu promującego brytyjskie talenty w okresie przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Już wkrótce na niebie pojawi się kolejnych osiem takich maszyn.
Konkurs na nowe oblicze maszyn z floty British Airways wygrał projektant Pascal Ansona. Chciałem zamienić coś zwyczajnego, w coś niezwykłego. Chciałem zrobić coś, co sprawi, że ludzie się zatrzymają i zastanowią się, na co właśnie patrzą - podkreśla autor. Jak dodaje, często obserwował lądujące samoloty, które przypominały mu ptaki. Właśnie w ten sposób powstał ten pomysł - tłumaczy Anson.
Wybór artysty padł na gołębia nieprzypadkowo. Ptak ten, oprócz tego, że symbolizuje pokój i jedność, jest związany również z historią Igrzysk Olimpijskich. W czasach antycznych był używany do przesyłania wiadomości.
Projekt pomalowania samolotu, by wyglądał jak gołąb, był nie lada wyzwaniem, również z powodu wymogów technicznych. Początkowo Anson chciał wykorzystać w swojej pracy metaliczną farbę. Okazało się to jednak niemożliwe ze względu na ograniczenia stawiane przez urząd lotnictwa, który zakazuje podobnych rozwiązań. Metaliczna powłoka mogłaby bowiem zakłócać pracę radaru.
David Barnes, odpowiedzialny w British Airways na zewnętrzny wygląd samolotów, przyznał, że malowanie A319 było najbardziej skomplikowanym zadaniem, jakiego się podjął - zarówno ze względu na zawiłość wzoru, jak i fakt, że "malowidło" pokryło cały kadłub. Z samolotu zdarto najpierw starą warstwę farby, a następnie na poszycie nałożono specjalny podkład oraz warstwę specjalnych "koralików", które po ostatecznym pomalowaniu tworzą efekt iskrzenia.
Szablony zostały przygotowane na specjalnym modelu, a następnie powiększone 50 razy i pocięte na odpowiednie sekcje, odpowiadające poszczególnym częściom airbusa. Po raz pierwszy pomalowaliśmy w ten sposób cały samolot. Myślę, że kiedy ludzie to zobaczą, będą chcieli nim polecieć - stwierdził David Barnes.
Projektując nowe oblicza samolotów artyści nie zapomnieli jednak o umieszczeniu na ogonie maszyny elementów brytyjskiej flagi. Próba ich pominięcia spotkała się już raz z niezadowoleniem, i to nie byle kogo. W 1997 roku była premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher z pogardą rzuciła swoją chustkę przed model Boeinga 747, który na ogonie nie miał historycznej flagi. Miejmy nadzieję, że tym razem nie będzie podobnych problemów.