Policje kilku krajów Europy wracają do nierozwiązanych śledztw dotyczących śmierci 46 kobiet. Zwłoki znaleziono w sześciu państwach kontynentu.

REKLAMA

Śledczy chcą ustalić tożsamość kobiet, których zgon nastąpił w niejasnych dotąd okolicznościach - podkreślił w oświadczeniu sekretarz generalny Interpolu Juergen Stock. Niektóre sprawy pochodzą jeszcze z lat 80. W projekcie uczestniczą: Belgia, Holandia, Niemcy, Francja, Włochy i Hiszpania - podał we wtorek Reuters. Akcję rozpropagowują znane postaci świata sztuki.

"Spójrz na te kobiety (...) czy to może być twoja przyjaciółka, kuzynka, koleżanka, pacjentka, sąsiadka, która nagle zniknęła?" - pytają piosenkarka Axelle Red i aktorka Carice van Houten w filmie propagującym akcję we Francji.

"Rozpoznaj mnie"

W ubiegłym roku w ramach operacji "Rozpoznaj mnie" usiłowano zidentyfikować 22 kobiety, których szczątki znaleziono w trzech państwach. Akcja przyniosła blisko 2 tys. sygnałów od potencjalnych świadków i opinii publicznej.

Po 31 latach udało się również ustalić tożsamość jednej z kobiet. Rozpoznano ją dzięki tatuażowi przedstawiającego kwiaty.

Na stronie operacji publikowane są informacje, dzięki którym może uda się odkryć, kim była "kobieta z tatuażami w kształcie motyli", której zwłoki wyłowiono z Sekwany w 2016 r., lub "kobieta w ciąży w naszyjniku z granatów", której szczątki znaleziono w burgundzkim lesie w 2001 r. Informacjom o bezimiennych kobietach towarzyszą: rekonstrukcja twarzy, szczegóły dotyczące miejsca odkrycia zwłok, a także zdjęcia odzieży lub biżuterii znalezionej przy ciele - poinformowała agencja AFP.

W oświadczeniu na stronie Interpolu zwrócono uwagę na to, że nawet najmniejszy ślad może mieć decydujące znaczenie przy nierozwiązanych sprawach. "Niezależnie od tego, czy jest to wspomnienie, informacja czy anegdota, czasami wystarczy najmniejszy szczegół, aby wydobyć prawdę. Opinia publiczna mogłaby zwrócić uwagę na kluczowy element, który przywróciłby ofierze jej imię, uchylił rąbka tajemnicy na temat tego, co się z nią stało i wreszcie pozwolił, by sprawiedliwości stało się zadość" - napisano.

Wśród zamordowanych kobiet mogą być Polki

Ciała zamordowanych kobiet były odnajdywane m.in. w Niemczech, Belgii i Holandii w latach 1976 - 2019. Większość z denatek w chwili śmierci miała od 15 do 30 lat. Łączyła je płeć, to że wszystkie zostały zabite oraz fakt, że nikt nie wie, kim były i kto je skrzywdził. Przed śmiercią niektóre z kobiet były maltretowane lub głodzone.

W połowie ubiegłego roku informowaliśmy, że spośród 22 niezidentyfikowanych kobiet aż 8 mogło pochodzić z Polski lub mieszkało w naszym kraju. Udało się to ustalić na podstawie badań izotopowych. Dzięki nim można stwierdzić na przykład, z jakiej części świata wodę piły denatki. Dane wskazują w kilku przypadkach na region Europy Środkowej.

W identyfikacji również pomocne będzie rozpoznanie detali, drobnych szczegółów, czy charakterystycznych przedmiotów. Jednym z takich przypadków pozostaje bransoletka z diamencikami. Kobieta, przy której znaleziono tę biżuterię, mogła pochodzić z Polski, co śledczy wnioskują po charakterystycznej bliźnie po szczepionce. Mogła mieć w chwili śmierci od 20 lat do 35 lat. Fragmenty jej ciała w workach zostały znalezione w styczniu 1995 roku w kanale w Niderlandach.

Inna kobieta, której zwłoki znaleziono zakopane w lesie pod Berlinem, miała na sobie elektroniczny zegarek marki Juta, produkowany we wschodnich Niemczech, ale bardzo popularny w Polsce. Na zegarku wygrawerowana była data "22.9.82", której znaczenie pozostaje tajemnicą.

Szczegółowy opis operacji znaleźć można na stronie internetowej Interpolu.