13-letni chłopak otworzył ogień w szkole w Belgradzie w Serbii, zabijając dziewięć osób - ośmioro uczniów i woźnego. Wkrótce potem został zatrzymany. W rękach służb są też jego rodzice. Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić ogłosił, że zamachowiec zostanie umieszczony w zakładzie psychiatrycznym. Ze względu na wiek nie będzie podlegał odpowiedzialności karnej.

REKLAMA

13-letni chłopak, uczeń siódmej klasy, otworzył ogień w szkole w stolicy Serbii, Belgradzie.

Widziałam, jak dzieci uciekały ze szkoły, krzyczały. Przyszli rodzice, niektórzy wpadli w panikę - mówiła telewizji TV RTA jedna z uczennic.

13-latek zastrzelił ośmioro uczniów (siedem dziewczynek i chłopca) oraz zatrudnionego w szkole woźnego. Jedna z ofiar - jak poinformowała francuska dyplomacja - była Francuzką. Kolejne osoby - sześcioro dzieci oraz nauczycielka - są ranne.

Zamachowiec użył broni palnej, ale miał też ze sobą cztery koktajle Mołotowa.

Serbska policja poinformowała, że 13-latek pracował miesiąc nad planem ataku. W tym czasie m.in. sporządził listę dzieci, które chciał zabić.

Jego plan wyglądał jak z gry komputerowej czy horroru - był szczegółowy i dokładny, wszystko było oznaczone cyframi, łącznie z dziećmi, które chciał zabić - mówił Veselin Milić z serbskiej policji.

Sprawca zamachu nie będzie podlegał odpowiedzialności karnej, bo nie ukończył jeszcze 14 lat - poinformowała prokuratura. Ustawodawstwo Serbii przewiduje odpowiedzialność karną osób, które mają ukończone 14 lat. Zamachowiec z Belgradu osiągnie ten wiek dopiero 30 lipca.

Serbski prezydent Aleksandar Vuczić w reakcji na zamach zaproponował obniżenie progu odpowiedzialności karnej z 14 do 12 lat. Istnieje możliwość, że nastolatek był świadomy tego, że nie będzie karnie odpowiadać za swój czyn - wskazał Vuczić.

Wśród przedstawionych przez prezydenta Serbii propozycji działań znalazły się też m.in. rewizja wydanych pozwoleń na broń, a także sprawdzenie, jak posiadający pozwolenie obywatele przechowują broń i kontrola samego uzbrojenia.

Ojciec napastnika został zatrzymany

W związku ze strzelaniną zatrzymano również rodziców 13-letniego napastnika. To do ojca chłopaka należała broń użyta w ataku. Mężczyzna posiadał ją legalnie.

Ojciec chłopaka twierdzi, że oba jego pistolety były schowane w zamkniętym na szyfr sejfie. Jasne jest zatem, że dziecko znało szyfr i w ten sposób zdobyło broń i amunicję - oświadczył minister spraw wewnętrznych Serbii Bratislav Gaszić. Dodał, że ojciec z synem razem trenowali strzelanie i "przeciwko ojcu podjęte zostaną niezbędne kroki".

"Zaczął strzelać na oślep"

13-latek otworzył ogień od razu po wejściu do szkoły. Po oddaniu strzałów do woźnego, pracowników szkoły oraz zgromadzonych wokół wejścia do budynku dzieci, udał się w stronę pomieszczenia, gdzie odbywała się lekcja historii jego klasy. Tam zaczął strzelać do nauczycielki oraz swoich koleżanek i kolegów.

Po wszystkim wyszedł na podwórko szkoły i zadzwonił na policję, przedstawił się jako Kosta Kecmanović i powiedział, że strzelał do większej liczby osób - powiedział Milić.

Ruszył na nas i zaczął strzelać na oślep, trzymał w dłoniach dwa magazynki - mówiła w rozmowie z telewizją Nova.rs nastolatka, która przeżyła strzelaninę. Najpierw strzelił do naszej nauczycielki historii, potem zaczął strzelać do nas. Gdy skończył, wyszedł z klasy, ale nadal słychać było strzały - relacjonowała.

Ojciec innej nastolatki, która zdołała uciec z klasy, powiedział - przywołując słowa córki - że 13-latek był dobrym uczniem, jej kolegą z klasy. Powiedziała mi, że wszedł do klasy z martwym wyrazem twarzy i zaczął od razu strzelać. Najpierw do nauczycielki, potem do chowających się pod ławkami kolegów - dodał ojciec dziewczynki.

W Serbii ogłoszono trzydniową żałobę.