Matura powinna być trudniejsza, ale przeszliśmy ze skrajności w skrajność – oceniał na antenie RMF24 Dariusz Martynowicz - polonista i Nauczyciel Roku 2021. Jak stwierdził, zdalne nauczanie i pandemia nie powinny znacząco wpłynąć na opanowanie przez uczniów umiejętności wymaganych na egzaminie dojrzałości. W rozmowie z Michałem Zielińskim zdradził też swoje typy dotyczące tematów maturalnych.

REKLAMA

Michał Zieliński, RMF FM: Eksperci zawsze mówią, żeby w ostatni dzień przed egzaminem już sobie odpuścić naukę i się zrelaksować. Ale może kogoś to uspokaja, że przypomina sobie materiał. Zabraniać maturzystom spędzania ostatnich chwil przy książkach?

Matura 2023. Zobacz arkusze CKE oraz odpowiedzi do egzaminu pisemnego z języka polskiego (poziom podstawowy) >>>>>

Dariusz Martynowicz: Młodzi ludzie są inni, czasami chodzą swoimi drogami. Ja jestem zdania, że coś sobie powtórzyć można. Zgodzę się, że bardzo ważny jest w tym ostatnim dniu dobry odpoczynek i zadbanie o to, co jemy. To bardzo istotne, żeby zjeść porządną, ale lekką kolację. Kluczowe jest wg mnie to, co się wydarzy jutro rano. Rano żadnych energetyków, tylko naprawdę sensowne śniadanie, zbudowane w dużej mierze z węglowodanów złożonych. Nowa matura z języka polskiego trwa 4 godziny. Maturzysta musi mieć siłę przez 4 godziny, żeby pracować, nie może jeść podczas matury. Organizm musi być pobudzony do działania.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Nauczyciel o maturze: będzie trudniejsza

Czyli takie modelowe śniadanie maturzysty?

Modelowe śniadanie maturzysty - jogurt z płatkami, do tego jakiś owoc koniecznie - może być to banan albo jabłko. Można do tego dołączyć jeszcze jakieś lekkie jajko sadzone, powiedzmy z tostem, jak ktoś jest głodomorem. Chodzi o to, żeby zjeść śniadanie w miarę sensowne i żeby nie były to rzeczy niezdrowe typu batoniki, energetyki - tak daleko nie zajedziemy.

A drugie śniadanie można sobie owinąć w ściągę?

Owinąć sobie można, ale zjeść będzie można dopiero po maturze. Podczas tego egzaminu nie można jeść, jest tylko i wyłącznie woda. W wypadku starej matury jeszcze kwestia 3 godzin jest do przejścia, bo to jest 170 minut. Natomiast maturzyści, którzy zdają nową maturę z języka polskiego, mają bardzo pod górkę. Po pierwsze, piszą 3 części tego egzaminu. 2 z nich w zasadzie wcześniej w historii tego egzaminu nie miały miejsca, więc stres będzie duży. Piszą np. test z wiedzy o epokach i lekturach obowiązkowych, czego do tej pory nigdy nie było. Są to 4 godziny. Nasz organizm pracuje podczas takiego wysiłku wytężonego różnie - na początku jest zwyżka formy, potem jest taki element dołu i uskoku, a na końcu, jak zbliża się ten czas, to znowu pracujemy bardzo wydajnie. Powiedziałbym, że trzeba być pragmatycznym. Wierzę w pragmatyzm młodych ludzi. Bardzo mi się ten pragmatyzm podoba jako nauczycielowi. Myślę, że trzeba tę pracę z arkuszem rozłożyć jakoś w sensowny sposób, żeby wziąć pod uwagę też swoje możliwości.

A jakie jest pana zdanie o tym, że tej matury jest jeszcze więcej?

Ja już się wielokrotnie o tym wypowiadałem w mediach. Uważam, że sam proces przygotowania tej matury był trudny do zaakceptowania. My jako nauczyciele i nauczycielki uczący języka polskiego dopiero w drugiej klasie dostaliśmy opublikowane informatory, które zawierały jakiekolwiek pokazy arkuszy, które będą pisać w tym roku maturzyści. Pierwsze materiały pomocnicze dla uczniów i nauczycieli pojawiły się w styczniu 2022 roku, kiedy oni byli już w środku trzeciej klasy. Ja jestem fanem zdrowego rozsądku. Rozumiem, że matura powinna być może trochę trudniejsza niż była. Natomiast mam wrażenie, że przeszliśmy ze skrajności w skrajność. Maturzysta ma opanować 45 utworów obowiązkowych do matury. Kiedyś to było 10. W zasadzie jeszcze w tym roku ci, którzy kończą technikum, zdają taką maturę, w której znajomość lektur nie jest bardzo wymagana. Cokolwiek byśmy o tym nie mówili, to przytłaczając uczniów w liceum i ich nauczycieli, gonieniem za tymi lekturami nie zmobilizujemy młodych uczniów ani do pokochania literatury polskiej, ani do czytania. Widzimy, co się dzieje jako poloniści, że młodzi ludzie czytają, ale czytają swoje fajne, ulubione książki. Natomiast to, co jest trudne i też powinno dać do myślenia tym, którzy są mądrzejsi od nas praktyków, to jest to, że maturzyści po prostu nie czytają w ogóle lektur. To trend, który się bardzo umacnia. Nie jestem fanem w całości tego egzaminu po nowemu. Uważam, że ocenianie maturzysty pod kątem ilości błędów językowych, które popełni, jest po prostu kuriozum. Jest absurdem w dobie XXI wieku. Niezależnie od tego, czy maturzysta napisze pracę na 2 strony, czy na 5, egzaminator będzie liczył błędy językowe i ta ilość błędów językowych w zasadzie ma wpływ na ocenę. Jestem też przekonany, że nauczyciele i nauczycielki zrobili wszystko, co się da, aby przez ostatnie pół roku, zwłaszcza po tych zmianach, przygotować młodych ludzi do tego egzaminu. Myślę, że nie jest to czas na dyskusję o tym, co jest źle. Jest to czas na to, żeby zmobilizować maturzystów do tego, aby im się powiodło. Organizowałem mnóstwo darmowych, fajnych działań. Mam swój kanał na TikToku: Daro uczy Polaka. Widziałem, jak ci maturzyści chcą się uczyć, jak się starają. I nawet dzisiaj zamieściłem pięć porad na dzisiejszy dzień, żeby dobrze go spędzić.

Skoro pan mówi o lekturach i że jest ich tak dużo, to może jakoś pomożemy zawęzić tę pulę. Jakie ma pan przeczucia dotyczące tego, jakiej lektury w tym roku mogą dotyczyć pytania?

W nowej formule matury nie ma takiego czegoś jak lektura, której dotyczą polecenia. Jest temat i maturzysta musi skorzystać z różnych lektur.

No tak, ale kieruje w stronę jakichś lektur.

Pierwszy temat, który obstawiam, to jest człowiek wobec zagrożenia czy w sytuacji kryzysowej. To ewidentnie kieruje naszą uwagę w stronę literatury wojennej, w stronę: "Dżumy" Alberta Camusa. Drugi temat, który obstawiam, to motyw tęsknoty. Dawno o tym nie było, a to ciekawy temat. Tutaj przede wszystkim literatura romantyczna będzie dobrym przykładem. Natomiast trzeci temat, który obstawiam, to miasto - wieś, czyli miejsce przyjazne dla człowieka. I tutaj też romantyzm, pozytywizm i Młoda Polska. Przyjmując z skrócie: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Bolesław Prus, może jeszcze Stanisław Wyspiański i będzie dobrze. Czyli romantyzm, pozytywizm, Młoda Polska - to przycisnąć.

Mówi Pan o "Dżumie" Alberta Camusa. To kojarzy mi się z pandemią, którą przeszliśmy. Myśli pan, że tym uczniom, którzy większość edukacji w szkole średniej przeszli poza szkołą, matura może pójść gorzej? Choćby przez to, że są mniej przyzwyczajeni do takiego stresu wynikającego z całej tej otoczki, z bycia razem, z obecności nauczyciela itd.

Szczerze? Nie mam takiego poczucia. Bywały różne absurdalne komentarze. Nawet pracownicy ministerstwa mówili, że to przez strajk nauczycieli, który trwał raptem 10 dni, tak kiepsko jest z przygotowaniami. Też zwalono pewne rzeczy na pandemię, ale jakkolwiek oceniamy ten czas nauki zdalnej i cokolwiek o nim myślimy, to nauczyciele i nauczycielki w Polsce wykonali naprawdę kawał dobrej roboty. Jak się popatrzy na badania i popatrzy się na to, jak to nauczanie zdalne wyglądało u naszych zachodnich sąsiadów, to byliśmy jednymi z pierwszych w ogóle w Europie, którzy przeszli od razu na model nauczania synchronicznego, czyli po prostu łączyli się z uczniem online i były to lekcje, a nie tylko i wyłącznie wysyłanie zadanych materiałów. Szybko nauczyciele, nauczycielki, ale też młodzi ludzie, którzy się szybko dostosowują do takiej sytuacji znaleźli jakieś wspólne narzędzia. Dzięki temu można było naprawdę fajnie i skutecznie prowadzić lekcje. Ja nie dyskutuję z tym, że pandemia jako zjawisko może przyczyniła się do pewnych problemów czy pogłębienia problemów emocjonalnych młodych ludzi albo dla niektórych ludzi była trudnym przeżyciem. Ale jestem takim człowiekiem, który z każdego trudnego doświadczenia chce wynieść coś, co daje siłę. W tej pandemii dużo fajnych rzeczy się wydarzyło. Byli uczniowie, którzy w ogóle poza pandemią nie pracowali, a świat internetowy, to, że oni robili plakaty, burzę mózgów internetową, okazało się dla nich korzystne, bo nie chcieli wracać wcale do tej szkoły. Mówili, po co ja mam wracać, jeżeli ja godzinę mam liceum od siebie z wioski. Tak to przynajmniej mogłem się wyspać i nikt nie patrzył mi, co trzymam, czy ja piję kawę, czy ja coś sobie podjadam podczas lekcji. Jednak szkoła to jest zupełnie inny system.

Znam wielu uczniów, którzy doskonale się mieli przy tej nauce zdalnej.

To dotyczy maturzystów, którzy są najstarsi. Oni sobie znaleźli jakiś pomysł i jestem spokojny o to. Dużo fajnych rzeczy się zadziało ze strony nauczycieli w tym czasie. Ja bym nie myślał, że to jest jakiś czynnik, który spowoduje, że matura wyjdzie gorzej.