Australijczyk z walizami zameldował się w środę w Pałacu Królewskim w Mediolanie i zażądał kluczy do tego muzeum mówiąc, że jest potomkiem dynastii sabaudzkiej i będzie tam mieszkał jako jego właściciel. Dopiero dziesięciu policjantów zdołało go stamtąd wyprowadzić.
Tak komicznej sytuacji dawno nie było w stolicy Lombardii - podkreślają włoskie media.
37-letni obywatel Australii stawił się w Palazzo Reale z dużym bagażem - relacjonuje agencja Ansa. Zapytał następnie, jak dotrzeć do siedziby władz miasta, które jest obecnie właścicielem pałacu. Jak wyjaśnił, jest potomkiem dynastii Królestwa Włoch, zniesionego w 1946 roku.
Walizy ustawił w punkcie kontroli przepustek Covid-19 i odmówił opuszczenia tego miejsca mówiąc, że to jego dom. Na nic nie zdała się interwencja strażaków, pełniących dyżur w placówce muzealnej.
Mężczyzna zaczął pokazywać dokumenty, które - jak mówił - wysłał wcześniej władzom włoskim.
Ponieważ wraz z bagażami zablokował wejście, ochrona wezwała policję. Dwóch przybyłych funkcjonariuszy nie dało mu rady, dlatego wezwali posiłki.
Dopiero dziesięciu policjantów usunęło Australijczyka i jego walizy, a następnie eskortowało go poza teren pałacu, w którym jednak nie zamieszkał.