W północnych Włoszech odnotowano w nocy kolejne wstrząsy wtórne. W niedzielę nad ranem silne trzęsienie ziemi nawiedziło region Emilia-Romania na północy kraju, powodując śmierć siedmiu osób i znaczne straty materialne.
Jak poinformowała agencja Ansa, powołując się na Obronę Cywilną, nocne wstrząsy miały siłę 4,3 w skali Richtera. Były szczególnie odczuwalne w Bolonii. Niedzielne trzęsienie ziemi trwało zaledwie 20 sekund. Miało siłę 5,9 w skali Richtera. Najsilniejsze wstrząsy odczuli mieszkańcy Bolonii, Ferrary, Modeny, Mantui i Rovigo.
Zginęło siedem osób. Ofiary śmiertelne to głównie mieszkańcy prowincji Ferrara. Ale spod gruzów udało się wydobyć także żywych ludzi. W miejscowości Finale Emilia wydobyto 5-letnią dziewczynkę, którą przewieziono do szpitala. Pomoc dla niej wezwał krewny, przebywający w Nowym Jorku. Pomoc dla niej wezwał krewny, przebywający w Nowym Jorku. Rodzina dziewczynki nie była w stanie dodzwonić się po służby ratunkowe, dlatego on wezwał je telefonując zza Oceanu.
Z niektórych, zwłaszcza zabytkowych budynków i małych kościołów zostały tylko sterty gruzów. Zawaliło się wiele hal fabrycznych. Ewakuowano kilka szpitali. Koło Modeny otwarto punkty dla osób pozbawionych dachu nad głową.
Epicentrum trzęsienia znajdowało się na głębokości 10 kilometrów, około 35 km na północy zachód od Bolonii na północy kraju, w regionie Emilia-Romania.
Niedzielny wstrząs był niemal równie silny, jak kataklizm w L'Aquili w Abruzji w kwietniu 2009 roku, gdzie zginęło ponad 300 osób. Tam trzęsienie ziemi miało siłę 6,2 w skali Richtera.