Przez dwadzieścia trzy dni w kostnicy w Bari na południu Włoch leżało ciało polskiego studenta - stypendysty, który popełnił samobójstwo. Przez cały ten czas Włosi nie zawiadomili rodziny mężczyzny w Polsce.
Poinformowano ją o tym dopiero wczoraj, a dziś o tej bulwersującej sprawie napisał lokalny dziennik z Apulii "La Gazzetta del Mezzogiorno".
4 sierpnia 22-letni student historii z Polski rzucił się w Bari z wysokiego dźwigu, ginąc na miejscu. Sędzia z miejscowego sądu poleciła zawiadomić jego rodzinę o tragedii, ale nikt tego nie zrobił. Podczas gdy zwłoki znajdowały się w kostnicy, rodzice w Polsce zawiadomili policję o zaginięciu ich syna. O jego śmierci zostali zawiadomieni dopiero w poniedziałek.
Zaniedbania strony włoskiej skrytykował na łamach gazety konsul honorowy RP w Bari Domenico Centrone.
To on przed rokiem pospieszył z pomocą Polakom, uwięzionym w tzw. obozach pracy w Apulii, gdzie byli maltretowani i oszukiwani.