Bilans dwóch sobotnich ataków w Stambule wzrósł do 38 ofiar śmiertelnych i 166 osób rannych - poinformował w niedzielę szef tureckiego MSW Sulejman Soylu. Wśród zabitych jest 30 policjantów, siedmiu cywilów i jedna niezidentyfikowana osoba. W szpitalach jest 155 osób, w 14 na oddziale intensywnej opieki medycznej - podał minister zdrowia Recep Akdag. Do dwóch eksplozji doszło w sobotę w pobliżu stadionu Vodafone Arena, gdzie odbywał się mecz drużyn Besiktas i Bursaspor. Zamachy bombowe były wymierzone zarówno w policję, jak i w ludność cywilną. Ich autorom chodziło o jak najwięcej ofiar – ocenił w sobotę wieczorem prezydent Tayyip Recep Erdogan. Wśród ofiar nie ma Polaków - podało MSZ.

"Bezpośrednim skutkiem tego ataku terrorystycznego jest to, że mamy męczenników i rannych" - zaznaczył turecki prezydent w specjalnie wydanym oświadczeniu.

Do dwóch eksplozji doszło w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu Vodafone Arena, gdzie w ramach rozgrywek ligowych odbył się mecz między tureckimi drużynami Besiktas i Bursaspor, który wygrali gospodarze z Besiktas(2:1).

W bezpośrednim sąsiedztwie stadionu miał miejsce wybuch samochodu-pułapki. W ocenie tureckiego ministra spraw wewnętrznych Suleymana Soylu celem tego ataku był autokar przewożący specjalne jednostki policji.

Do drugiego wybuchu doszło w położonym niedaleko parku Macka, gdzie zamachowiec-samobójca zdetonował na sobie ładunek ukryty w kamizelce, jaką miał na sobie.

Zdaniem niektórych komentatorów zamachy przy stadionie miały mieć pierwotnie większy zasięg. Telewizja NTV podała, że policja zdetonowała trzeci ładunek wybuchowy w pobliżu stadionu, który został odnaleziony już po przybyciu na miejsce wzmocnionych sił specjalnych.

Wokół dzielnicy, w której doszło do wybuchów, stworzono kordon policyjny. Agencja AFP podała, że bezpośrednio po eksplozjach skierowano tam dziesiątki funkcjonariuszy uzbrojonych w karabiny maszynowe i pistolety. Wszystkie ulice i drogi dojazdowe prowadzące do stadionu są zablokowane. Nad miejscem zdarzenia krąży helikopter.

Zgodnie z decyzją tureckiego rządu wszelkie informacje dot. sobotnich zamachów są starannie filtrowane i poddane cenzurze, aby uniknąć wybuchu paniki i bezładu, co najprawdopodobniej "mieściło się w planach terrorystów" - podaje agencja Associated Press.

Nikt nie przyznał się do zorganizowania zamachu, ale podejrzenia padną na kurdyjskich bojowników, którzy już wcześniej organizowali ataki na tureckie siły bezpieczeństwa - podaje BBC.

Policja zatrzymała dziesięć osób podejrzanych o udział w przygotowaniu i przeprowadzenie zamachów.

Stadion Besiktas Vodafone Arena znajduje się w europejskiej części miasta niedaleko od Placu Taksim i historycznej rezydencji imperialnej Pałac Dolmabahce.

Wśród ofiar nie ma Polaków

Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie po zamachach w Stambule. Według wstępnych informacji przekazanych przez tureckie służby wśród ofiar serii zamachów bombowych w centrum Stambułu nie ma Polaków.

MSZ odradza podróże do wschodniej i południowo-wschodniej Turcji, a także do pozostałych regionów kraju.

(j./łł)