33 godziny trwała blokada ruchu kolejowego w wielkim terminalu odpraw celnych w Małaszewiczach na granicy z Białorusią - dowiedział się reporter RMF FM. To była demonstracja możliwości i jasny sygnał dla reżimu Łukaszenki, że polskie władze mogą zgodnie z prawem zablokować tranzyt kolejowy ze wschodu do Unii Europejskiej - usłyszał nieoficjalnie od naszych dyplomatów Krzysztof Zasada. "Łukaszenka przestraszył się blokady, już widać pierwsze efekty tej akcji" - mówi szef Domu Białoruskiego Aleś Zarembiuk.

Jak wyglądała blokada?

Oficjalnie służby celne poinformowały, że prowadzone były rutynowe działania kontrolne, aby chronić unijny obszar celny przed napływem niebezpiecznych towarów lub substancji. 

Wnikliwie sprawdzana była zawartość kontenerów, które przez Białoruś - w dużej mierze z Chin - wjechały do Polski. 

Jak ujawniliśmy w RMF FM, polski rząd zdecydował o tej formie nacisku na reżim Łukaszenki, dla którego wpływy z tranzytu stanową dużą część dochodów. 

Dodatkowo liczymy na nacisk na Mińsk ze strony Chin, które mogą tracić na zablokowaniu terminalu w Małaszewiczach. To tędy chińskie towary drogą lądową trafiają na Zachód. 

Warszawa dała dyktatorowi jasny sygnał - blokada tranzytu jest możliwa. 

Wcześniej kanałami dyplomatycznymi przekazaliśmy, że domagamy się od białoruskich władz wydania zabójcy polskiego żołnierza, zakończenia presji migracyjnej na granicę, a także uwolnienia więźniów politycznych z Andrzejem Poczobutem na czele. 

"Łukaszenka przestraszył się blokady"

Aleksander Łukaszenka przestraszył się blokady terminalu kolejowego w Małaszewiczach na granicy z Białorusią, już widać pierwsze efekty tej akcji - mówił po południu szef Domu Białoruskiego Aleś Zarembiuk.

Jak twierdzi Zarembiuk, musiały interweniować Chiny, które mogłyby stracić na pełnej blokadzie Małaszewicz, bo przez tę miejscowość droga lądową do Europy dostaje się znacząca cześć chińskich towarów.

Aleś Zarembiuk twierdzi, że to pod wpływem dyktator zaczął wypuszcza więźniów politycznych - to już 9 osób. Liczy, że także - czego żąda Polska - na wolność wyjdzie Andrzej Poczobut. Obawia się natomiast, że mogą być problemy ze spełnienie żądań Warszawy dotyczących kryzysu migracyjnego.

To nie jest decyzja Łukaszenki, to decyzja Putina żeby w taki sposób sprawdzać państwo polskie, destabilizować wschodnią granicę Unii Europejskiej - mówi w rozmowie z RMF FM Aleś Zarembiuk.


Opracowanie: