Mężczyzna, który strzelał do szwedzkich kibiców w Brukseli, został – jak podają belgijskie media – zneutralizowany. Został postrzelony w kawiarni, zmarł w drodze do szpitala - informuje minister spraw wewnętrznych Belgii. W nagraniu opublikowanym w poniedziałek wieczorem w mediach społecznościowych zamachowiec przyznał, że zabił Szwedów. Belgijskie służby potwierdzają śmierć dwóch osób, trzecia jest ciężko ranna.
Mężczyzna, podejrzany o zabicie dwóch Szwedów i ranienie trzeciej osoby, został postrzelony przez policję w kawiarni w dzielnicy Schaerbeek.
Policja dostała zgłoszenie, że podejrzany był nad ranem widziany w kawiarni. Kiedy przyjechała na miejsce, doszło do strzelaniny.
Minister spraw wewnętrznych Belgii Annelies Verlinden potwierdziła, że postrzelony przez policję mężczyzna zmarł w karetce w drodze do szpitala.
Znaleziono przy nim broń, użytą podczas zamachu.
Teraz policja potwierdza oficjalnie tożsamość zabitego przy pomocy odcisków palców.
Do ataku doszło w poniedziałek wieczorem ok. godziny 19:00 w Brukseli w pobliżu Place Sanctelette - około 5 km od stadionu Króla Baudouina I (dawniej Heysel), gdzie odbywał się mecz. Reprezentacja Szwecji grała z Belgią w eliminacjach ME 2024.
Zamachowiec, zidentyfikowany przez belgijskie media jako Abdesalem L., w mediach społecznościowych posługiwał się imieniem Slayem S. To 45-letni mężczyzna pochodzenia tunezyjskiego, który w 2019 roku dostał odpowiedź odmowną na wniosek o azyl. W Belgii przebywał nielegalnie. Mieszkał w dzielnicy Schaerbeek z partnerką i córką. Gazeta "Sudinfo" pisze, że Tunezyjczyk zradykalizował się, był już wcześniej podejrzany o przeprowadzenie zamachu w Tunezji.
Jego celem byli szwedzcy kibice - przyznał premier Belgii Alexander De Croo.
Mężczyzna śledził w mediach społecznościowych szwedzkie konta, między innym islamskie strony na Tik Toku, jak na przykład "Sweden Injustice". Jak podają media, na portalu tym szerzone są konspiracyjne teorie, między innymi o tym, że służby socjalne porywają muzułmańskie dzieci.
Szwedzka policja TV4 podała, że zamachowiec wchodził na stronę policji regionu Dalarna na Facebooku. Nie wiadomo, jakich informacji tam szukał.
Premier Szwecji Ulf Kristersson przyznał na dzisiejszej konferencji prasowej, że mężczyzna ten przebywał w przeszłości w tym kraju.
Prokurator Frédéric Van Leeuw powiedział na konferencji prasowej, że sprawca śledził swoje ofiary po tym, jak wsiadły do taksówki. Zaczął strzelać, kiedy samochód zatrzymał się na skrzyżowaniu.
Sprawca zabił dwóch mężczyzn, trzeciego ciężko ranił. Ulf Kristersson potwierdził, że poszkodowany jest także szwedzkim obywatelem.
Na nagraniu wideo wykonanym przez świadka widać mężczyznę w odblaskowej pomarańczowej kurtce i białym kasku, z bronią, który zsiada ze skutera i strzela do ludzi na ulicy. Rusza za nimi w pościg, kiedy uciekają do budynku, oddając kolejne strzały, m.in. do osoby leżącej na ziemi. Następnie wsiada na skuter i ucieka. Krzyczy przy tym "Allahu akbar" (Allach jest wielki).
Po tym zdarzeniu Tunezyjczyk opublikował na Facebooku film. Nazywa siebie "wojownikiem na ścieżce Allaha". Żyjemy na drodze naszej wiary i umieramy na drodze naszej wiary. Zabiłem trzech Szwedów, chwała Allahowi - mówi, przyznając, że jest dżihadystą Państwa Islamskiego.
Władze wprowadziły w Brukseli czwarty - najwyższy - poziom zagrożenia terrorystycznego. Zamachowca poszukiwało przez całą noc 5 tysięcy belgijskich policjantów. Dziś rano został zastrzelony podczas zatrzymania w kawiarni.