We Włoszech rozpoczyna się operacja rozsyłania do restauracji torebek na resztki jedzenia, znanych na świecie jako doggy bags. Inicjatywie tej patronuje Ministerstwo Ochrony Środowiska w ramach walki z marnowaniem żywności.
Bezpłatne opakowania trafiają w pierwszej kolejności do lokali w Wenecji Euganejskiej na północy kraju, gdzie zainaugurowano akcję, której celem jest rozpropagowanie zwyczaju zabierania do domu niezjedzonych potraw.
Bezpośrednią przyczyną tej inicjatywy - podkreślono na łamach weekendowego magazynu dziennika "La Repubblica" - był niedawny sondaż, z którego wynika, że jedna czwarta Włochów uważa taką praktykę wręcz za coś niegrzecznego czy świadczącego o braku dobrych manier.
Nic bardziej błędnego; to przekonanie, które trzeba obalić - powiedziała podsekretarz w resorcie ochrony środowiska Barbara Degani. Jej ministerstwo chce objąć akcją cały kraj, bo - jak przypomniano - plaga wyrzucania jedzenia wciąż osiąga ogromne rozmiary.
Każda włoska rodzina wyrzuca codziennie do kosza średnio 200 gramów żywności - zauważono.
Aby przekonać Włochów, by przezwyciężyli wstyd i mieli odwagę prosić kelnerów o opakowania na jedzenie, nazwano je "family bag". Chodzi także o to, podkreśla się, by nie kojarzono tego zwyczaju z zabieraniem resztek dla psa. Na następnych rodzinnych torebkach pojawią się też rysunki dzieci, by i one oswoiły się ze zwyczajem zabierania tego, czego nie zjadły przy restauracyjnym stole.
(mal)