Do szpitala na obserwację psychiatryczną trafiła kobieta, która podczas pasterki przewróciła Benedykta XVI. Susana Maiolo przeskoczyła przez barierki w bazylice świętego Piotra. Papież upadł na ziemię. Sprawczynię zamieszania zatrzymała watykańska żandarmeria. Benedyktowi XVI nic się nie stało, ale ucierpiał kardynał Roger Etchegaray, który po upadku został przewieziony do szpitala.
Jak pisze dziennik „La Repubblica” powołując sie na lekarzy opiekujących się napastniczką, nie chciała ona skrzywdzić papieża. Gazeta cytuje też kardynała Angelo Bagnasco arcybiskupa Geniu, zdaniem którego kobieta chciała sie tylko przywitać z papieżem.
Po tym incydencie pojawiły się opinie, że ochrona papieża jest wyjątkowo dziurawa, bo to nie pierwszy tego typu przypadek. Jednak zdaniem publicysty Tomasza Terlikowskiego nie można odgrodzić papieża od wiernych murem, a papież to przecież duchowny, który musi spełniać swoje obowiązki:
Papież nie skomentował incydentu, ani wczoraj, ani dzisiaj, kiedy zgodnie z tradycją wygłosił błogosławieństwo Urbi et Orbi.
Papieżowi nie można zapewnić stuprocentowej "pancernej ochrony" bez utworzenia muru między nim a wiernymi - tłumaczył rzecznik Watykanu w oficjalnym oświadczeniu wydanym po czwartkowych wydarzeniach w bazylice. Jak wyjaśnił, Benedykt XVI chce zbliżać się do tłumu, a watykańska ochrona, choć działa błyskawicznie, nie jest w stanie nie dopuścić do podobnych epizodów.
Jak poinformował dziennikarzy ksiądz Federico Lombardi, napastniczka 25-letnia Susanna Maiolo, nie była uzbrojona. Rzecznik Watykanu potwierdził również, że zatrzymana to ta sama osoba, która w zeszłym roku podczas mszy na Boże Narodzenie próbowała dostać się w pobliże Benedykta XVI. Wówczas w porę została zatrzymana przez żandarmów. Rzecznik Watykanu pytany o konsekwencje dla kobiety, odpowiedział: Sprawiedliwość Stolicy Apostolskiej jest generalnie pobłażliwa.
Jak zapewnił, nie będzie do żadnych zmian w programie uroczystości świątecznych. W południe - zgodnie z tradycją - papież wygłosił błogosławieństwo Urbi et Orbi. Benedykt XVI błogosławił także po polsku.
Kobieta ubrana w dżinsy i czerwony sweter z kapturem wyskoczyła z tłumu wiernych tuż przed rozpoczęciem mszy, kiedy Benedykt XVI szedł na czele procesji duchownych. Błyskawicznie przeskoczyła przez barierę i próbowała podbiec do papieża. Natychmiast chwycili ją papiescy ochroniarze. Jednak w tym całym zamieszaniu – 82-letni papież się przewrócił. Na szczęście, upadek nie okazał się dla niego groźny.
W chaosie, jaki wywołała kobieta, upadł także 87-letni francuski kardynał Roger Etchegaray. Został przewieziony do szpitala. Ma złamaną kość udową. Wkrótce ma przejść operację. Bazylikę opuścił również poruszający się na wózku inwalidzkim kardynał Andrzej Maria Deskur.
Nabożeństwo odbyło się zgodnie z planem. Papież o własnych siłach podszedł do ołtarza i zainaugurował mszę. Widać było jednak, że jest oszołomiony tym, co się stało. W homilii nie nawiązał jednak do tego, co się wydarzyło.
Dziennik "Corriere della Sera" w artykule poświęconym nocnemu incydentowi przypomina komentarz przedstawicieli watykańskiej straży do zeszłorocznych wydarzeń, kiedy to ta sama kobieta usiłowała dostać się w pobliże papieża. Wówczas ochrona twierdziła, że waga zdarzenia była niewielka, a bezpieczeństwo Benedykta XVI - niezagrożone.
Media przypominają też wcześniejsze incydenty, którym nie zdołała całkowicie zapobiec watykańska ochrona. W 2007 roku mężczyzna próbował wedrzeć się do papamobile.
W tym roku watykańska pasterka rozpoczęła się wyjątkowo nie o północy, ale dwie godziny wcześniej. Chodzi o to, by papież był w lepszej formie w dzień Bożego Narodzenia, gdy będzie w południe udzielić błogosławieństwa "Urbi et Orbi".