Kandydaci na prezydenta Ukrainy Petro Poroszenko i Wołodymyr Zełenski przed zaplanowaną na niedzielę drugą turą wyborów prezydenckich spotkają się w piątek na Stadionie Olimpijskim w Kijowie. Przeprowadzą debatę, występując z dwóch oddzielnych scen.
Sceny są dwie. Z uwagi na bezpieczeństwo zdecydowano o rozdzieleniu sektorów dla zwolenników. Bądźmy obiektywni, wszyscy jesteśmy trochę naelektryzowani i zagrożeń w trakcie debaty będzie na pewno nie mniej niż na meczu piłkarskim - oświadczył w czwartek rzecznik sztabu wyborczego Poroszenki Ołeh Medwediew.
Zgodnie z prawem kandydaci powinni spotkać się tego dnia na debacie w studiu telewizji publicznej, lecz swoją obecność tam potwierdził dotąd jedynie Poroszenko.
Debata na stadionie, która również będzie transmitowana przez telewizję publiczną, rozpocznie się o godz. 19 (18 czasu polskiego) i będzie trwała godzinę. Poprzedzą ją koncerty, które będą odbywały się na przemian na scenach dwóch kandydatów.
To nie jest show, lecz debata. My staliśmy na stanowisku, że sceny nie powinno być wcale, bo jest to debata polityczna, a nie koncert, jest to kampania wyborcza, a nie show-biznes. Inicjatorami ustawienia sceny była ekipa Zełenskiego - powiedział Medwediew.
Według wytycznych Centralnej Komisji Wyborczej debata w studiu telewizyjnym powinna rozpocząć się o godz. 19 (18 czasu polskiego). Ze względu na spotkanie Zełenskiego i Poroszenki na stadionie CKW podjęła jednak decyzję o przeniesieniu jej na godz. 21 (20 czasu polskiego).
CKW uznała, że wydarzenie na stadionie jest elementem agitacji i nie może być traktowane jako debata przewidziana w ordynacji wyborczej.
Sondaże wskazują, że Zełenski, aktor i producent telewizyjnych programów satyrycznych, cieszy się przed niedzielnym głosowaniem największym poparciem wyborców i najprawdopodobniej to on zostanie następnym prezydentem Ukrainy. Kampania showmana, który udzielił zaledwie kilku wywiadów, toczy się przede wszystkim w internecie.
Poroszenko, który ubiega się o reelekcję, ostrzega, że zwycięstwo jego przeciwnika będzie oznaczało rezygnację z prozachodniego kursu rozwoju państwa i będzie krokiem w kierunku Rosji. Zarzuca Zełenskiemu brak programu wyborczego, mówi o jego związkach z miliarderem Ihorem Kołomojskim i ostrzega, że głosując na niego Ukraińcy kupują kota w worku.