Rozpoczęła się erupcja wulkanu Fagradalsfjall na islandzkim półwyspie Reykjanes. Wylew lawy poprzedziło ponad 10 tysięcy wstrząsów, które wskazywały na przemieszczanie się magmy pod powierzchnią ziemi.
Do erupcji doszło wczoraj o godz. 15:16 czasu polskiego w zachodniej części doliny Merardalir, około 1 kilometra na północny wschód od uformowanego podczas ubiegłorocznej erupcji krateru Nar.
Długość wąskiej szczeliny erupcyjnej, z której wypływa lawa, szacowana jest na 100 do 300 metrów.
Islandzkie Biuro Meteorologiczne ostrzegło ludzi, by nie zbliżali się do miejsca erupcji. Choć obserwowana z odpowiedniej odległości lawa nie jest zagrożeniem, emitowane gazy mogą wpłynąć na jakość powietrza w okolicy.
Islandzkie służby zapewniają, że jak na razie erupcja nie stanowi zagrożenia dla budynków mieszkalnych. Doszło do niej z dala od zamieszkałych terenów.
Wulkanolog Magnus Tumi Gudmundsson przekazał w wypowiedzi dla Associated Press, że erupcja wydaje się niewielka, ale zastrzegł, że "nie wiemy, na jakim etapie się znajdujemy".
Tuż po rozpoczęciu się erupcji podniesiono alarm dla portu lotniczego Keflavík, głównego lotniska Islandii. To standardowa procedura w przypadku erupcji. Żadne loty nie zostały jednak odwołane.
Erupcja została poprzedzona ponad 10 tysiącami wstrząsów w dniach od 30 lipca do 3 sierpnia. Wskazywało to na przemieszczanie się (intruzję) magmy pod powierzchnią ziemi.