Rodzina Oscara Pistoriusa wciąż nie może dojść do siebie po informacji o możliwym zabójstwie przez paraolimpijczyka swojej dziewczyny Reevy Steenkamp. Lekkoatleta z RPA ma za sobą drugą noc spędzoną w areszcie. Jego wujek Arnold Pistorius przyznał, że 26-latek jest całkowicie "zdrętwiały z przerażenia i smutku".
Każdy z nas widział na własne oczy, jak blisko była Reeva z Oscarem i jak byli szczęśliwi - podkreślił. Mieli wspólne plany. Oscar od dawna nie był w życiu prywatnym tak szczęśliwy, jak kiedy był z nią - dodał.
"Blade Runner" został w piątek oskarżony o morderstwo z premedytacją. Jego rodzina nie jest w stanie się z tym pogodzić i wciąż wierzy, że nie ma powodów do stawiania takich zarzutów.
Pistorius miał strzelić do swojej dziewczyny cztery razy. Do tragedii doszło w czwartek rano w jego domu na zamkniętym osiedlu w Pretorii. Początkowo policja dopuszczała możliwość, że zastrzelił ją przez pomyłkę, biorąc za intruza. Za morderstwo z premedytacją grozi mu natomiast co najmniej 25 lat więzienia.
Według lokalnej gazety "Beeld" Steenkamp zginęła prawie dwie godziny po tym, jak policja została wezwana do domu Pistoriusa ws. kłótni. Funkcjonariusze przyznali, że doszło na tym osiedlu do takiej sytuacji, ale nie ujawnili, czy w kłótnię była zaangażowana dziewczyna paraolimpijczyka.
Jej pogrzeb odbędzie się w Port Elizabeth we wtorek.
ABC