Syryjskie władze zablokowały konwój Czerwonego Krzyża z dostawami lekarstw i jedzenia do miasta Hims w Syrii. Sytuacja humanitarna jest tam coraz gorsza. Armia syryjska kontynuuje ostrzał artyleryjski Baba Amro, dzielnicy miasta na zachodzie kraju, która od miesiąca oblegana jest przez siły prezydenta Baszara el-Asada.
W czwartek Czerwony Krzyż otrzymał zgodę od władz na wjazd do Baba Amro z pomocą humanitarną. Konwój złożony z siedmiu ciężarówek opuścił wczoraj Damaszek, przebijając się przez wiele godzin w trudnych warunkach atmosferycznych do Hims. Jednak na miejscu lokalne władze z niewiadomych przyczyn zablokowały pojazdy.
Żadna ekipa nie wjechała wczoraj do Baba Amro, gdyż władze nie zgodziły się na pomoc Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. Cały czas trwają negocjacje - poinformował rzecznik Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Damaszku Saleh Dabbakeh.
W obleganej od miesiąca dzielnicy Baba Amro zginęły setki ludzi. Warunki humanitarne są tam katastrofalne - brakuje żywności, wody, nie ma pomocy medycznej dla chorych i rannych. W czwartek z miasta wycofała się większość syryjskich rebeliantów.
Rząd syryjski zapowiadał w środę "oczyszczenie" Baba Amro z uzbrojonych przeciwników reżimu, których nazywa terrorystami.
Rewolta przeciwko prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi trwa od 11 miesięcy. Według szacunków ONZ dotychczas zginęło co najmniej 7500 ludzi.