Kilkaset metrów spadli z lawiną ojciec i jego 10-letni syn w rejonie Baranich Rogów w słowackich Tatrach Wysokich - informują ratownicy HZS. Do wypadku doszło we wtorek po południu. Z powodu braku zasięgu sieci komórkowej, chłopiec zszedł do Schroniska Téryego, by wezwać pomoc dla ojca, który doznał poważnych urazów.
Jak informują słowaccy ratownicy w mediach społecznościowych, ojciec 10-latka miał między innymi obrażenia pleców i nóg. W miejscu, gdzie zatrzymała się lawina, nie było zasięgu telefonicznego, dlatego chłopiec sam zszedł do schroniska położonego w Dolinie Małej Zimnej Wody.
Na pomoc poszkodowanemu mężczyźnie wyruszyli przybywający tam turyści. Na pokładzie śmigłowca w rejon wypadku udali się także słowaccy ratownicy górscy.
Po opatrzeniu ranny mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Popradzie. Śmigłowiec wrócił następnie po jego syna, który był wyziębiony.
Pod wpisem słowackich ratowników w mediach społecznościowych pojawiło się już kilkadziesiąt komentarzy internautów, którzy wyrażają podziw dla 10-latka. "Wielki mały bohater, czapki z głów", "Mały wojownik", "Wielkie brawa" - to tylko niektóre z wpisów, jakie można przeczytać.
Jak podkreśla Horská záchranná služba, w wyższych partiach Tatr nadal jest dużo śniegu i utrzymuje się zagrożenie lawinowe.