Belgijska policja interweniowała rozpraszając kilka tysięcy ludzi, którzy zgromadzili się na „imprezie” w parku w Bois de la Cambre pod Brukselą, pomimo zakazu wydanego przez władze ze względu na pandemię Covid-19.
Według AFP, spotkanie rozpoczęło się w spokojnej atmosferze w słoneczny dzień. Jesteśmy tutaj, aby bronić naszej wolności. Maski? Nie, już jej nie noszę, chcę być wolny - powiedział 18-letni licealista.
Część uczestników zgromadzenia to antysystemowcy i antyszczepionkowcy. W parku pojawiła się także duża grupa młodych ludzi, zwłaszcza studentów, ale i sporo chuliganów.
Napięcie zaczęło rosnąć wraz z pojawieniem się policyjnych furgonetek. Słychać było okrzyki: "Wolność, wolność!". Nad parkiem pojawił się policyjny helikopter.
Jak informuje AFP, przed godziną 18.00 policja wydała nakaz opuszczenia parku z powodu "nieprzestrzegania przepisów sanitarnych". Uczestnicy nielegalnej imprezy nie mieli bowiem maseczek i nie przestrzegali dystansu.
Później 20 policyjnych furgonetek i kilka pojazdów wyposażonych w armatki wodne dotarło do parku, w którym zebrał się tłum. Policja użyła armatek, a także gazu łzawiącego do rozpędzenia uczestników nielegalnego wydarzenia. Wtedy doszło do starć.
W mediach społecznościowych pojawiły się także filmy ukazujące całe zajście.