Co najmniej 12 osób zginęło we Włoszech w ciągu dwóch dni wichur, gwałtownych burz i powodzi - podają media powołując się na lokalne władze. Synoptycy ostrzegają, że nad kraj zbliża się kolejna fala niepogody.
Sześć z dwunastu ofiar śmiertelnych to osoby przygniecione przez przewrócone drzewa. Kilkadziesiąt osób odniosło obrażenia. Stan czterech określa się jako ciężki.
Nie podano jeszcze na ile szacowane są straty, ale doniesienia ze wszystkich regionów wskazują, że są one ogromne.
Do spektakularnych zniszczeń doszło w porcie w Rapallo w Ligurii, gdzie w wyniku fali sztormowej sięgającej 10 metrów zdewastowanych zostało prawie 200 zacumowanych jachtów.
Niepokój lokalnych władz w wielu regionach, głównie na północy, budzi wysoki poziom rzek. Stan alarmowy osiągnał Pad. Monitorowany jest też podniesiony poziom wody w jeziorze Garda.
Najwyższy czerwony stopień zagrożenia hydrologicznego obowiązuje w środę w dużej części regionu Wenecja Euganejska i w prowincji Trydent. Niższe stopnie ostrzeżenia Obrona Cywilna ogłosiła między innymi dla Ligurii, Kalabrii, Sycylii, Umbrii, Abruzji, Lombardii.
Ponadto Obrona Cywilna ostrzegła, że w najbliższych godzinach od zachodu nadejdzie następny front niepogody, który w czwartek rozszerzy się na cały kraj przynosząc ulewne opady i porywiste wiatry.
W Rzymie, gdzie kilkudniowa wichura przewróciła, wyrwała z korzeniami i uszkodziła dziesiątki drzew, zamknięte zostały wszystkie parki. Jak wyjaśniono, decyzja burmistrz Virginii Raggi ma na celu zapobieżenie dalszym ofiarom.
(az)