Parlament Węgier, głosami Fideszu, uchwalił ustawę, pozwalającą rządowi na rozpisanie referendum w sprawie praw osób LGBT. Opozycja wstrzymała się od głosu. Reuters zauważa, że plebiscyt ma się odbyć w dniu wyborów, a rząd Viktora Orbana chce poprzedzić go kampanią na rzecz walki z "propagandą LGBT".
Zgodnie z planem, w referendum mają pojawić się cztery pytania:
- Czy jest Pan/i za tym, by małoletnim dzieciom organizowano w instytucji oświatowej bez zgody rodziców zajęcia prezentujące orientacje seksualne?;
- Czy jest Pan/i za tym, by wśród małoletnich dzieci popularyzowano zabiegi zmiany płci?;
- Czy jest Pan/i za tym, by małoletnim dzieciom pokazywano bez ograniczeń seksualne treści medialne mające wpływ na ich rozwój?;
- Czy jest Pan/i za tym, by małoletnim dzieciom pokazywano treści medialne prezentujące zmianę płci?
Krytycy wskazują, że wybory parlamentarne zaplanowane są na wiosnę przyszłego roku i - zgodnie z nowo przyjętymi zasadami - referendum może się odbyć tego samego dnia. Rząd utrzymuje, że takie rozwiązanie pozwoli zaoszczędzić pieniądze, a jego krytycy zwracają uwagę, że gabinet Orbana chce wykorzystać plebiscyt jako finansowaną ze środków publicznych kampanię wyborczą Fideszu.
Reuters przypomina, że Orban i jego partia Fidesz - po raz pierwszy odkąd przejęli władzę w 2010 roku - będą musieli zmierzyć się w tym głosowaniu z poważną konkurencją.
W poniedziałek szef kancelarii premiera, Antal Rogan powiedział w parlamencie, że rząd przed wyborami przeprowadzi dużą kampanię, by przekonać wyborców do głosowania przeciw "propagandzie LGBT" - podaje Reuters.
Komisja Europejska wszczęła w lipcu postępowanie o naruszenia prawa UE przeciwko Węgrom "w związku z naruszeniem praw podstawowych osób LGBTIQ". Działania KE przeciwko Węgrom dotyczą nowej ustawy, która zakazuje szkołom używania materiałów uznanych za promujące homoseksualizm. Grupy obrońców praw zjednoczyły się przeciwko tej ustawie; stanowczo skrytykowała ją przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Premier Orban nazwał reakcję KE "prawnym chuligaństwem" i "haniebnym" działaniem.
Parlament Węgier przyjął ustawę 15 czerwca. Zapisano, że szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą propagować zmiany płci ani homoseksualizmu. Takie zajęcia poza pedagogami szkolnymi będą mogły prowadzić tylko osoby i organizacje występujące w oficjalnym, aktualizowanym rejestrze. Jak wskazują media, takie przepisy uderzają w niezależne organizacje pozarządowe, które mogą do rejestru nie trafić.
Ponadto w ustawie zapisano, że państwo chroni prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia.
Przepisy zabraniają także dystrybucji materiałów, które traktują o homoseksualizmie i transpłciowości lub zawierają pornografię, osobom poniżej 18. roku życia.
Jednocześnie stacje telewizyjne zostały zobowiązane do wprowadzenia oznaczenia wieku "18+" w filmach, które podejmują kwestię homoseksualizmu lub transpłciowości. Takie filmy będą mogły być wyświetlane w telewizji w godzinach od 22 do 5.
Ustawa zaostrza także kary za pedofilię i wprowadza m.in. rejestr osób, które dopuściły się przestępstw seksualnych wobec dzieci. Spis będzie ogólnodostępny, a osoby znajdujące się w rejestrze nie będą mogły pracować w szkołach, ochronie zdrowia czy większości placówek rozrywkowych. Nie będą mogły także sprawować kierowniczych stanowisk politycznych.
To już kolejna reforma na Węgrzech uderzająca w społeczność osób LGBT. W zeszłym roku przyjęto zmiany zakazujące adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.
Mimo tych agresywnych zmian na Węgrzech wciąż pary jednopłciowe mogą zawrzeć związek partnerski. Przysługują im niemal te same prawa co małżeństwom, poza możliwością adopcji dzieci, przyjęcia nazwiska partnera czy prawa do refundacji zapłodnienia in vitro.