Węgry jako jedyne państwo Unii Europejskiej będą podlegać procedurze z art. 7. Węgierskie media nie mają wątpliwości: od tej pory rząd w Budapeszcie jest zdany już tylko na siebie.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oświadczyła w poniedziałek, że po ponad sześciu latach procedurę z art. 7. wobec Polski można zamknąć. Dla Polski rozpoczyna się nowy rozdział; gratuluję premierowi Donaldowi Tuskowi i jego rządowi - zaznaczyła.
Przypomnijmy, że minister do spraw europejskich Adam Szłapka powiedział w zeszłym tygodniu, że realną datą wyjścia Polski z tej procedury jest 21 maja, gdy odbędzie się posiedzenie unijnych ministrów ds. europejskich. To oni, na wniosek komisji, zakończą procedurę art. 7. Komisja Europejska przedstawi ocenę, że w Polsce ustało ryzyko systemowego zagrożenia dla praworządności.
Informację tę odnotowały zarówno prorządowe, jak i opozycyjne media na Węgrzech, które będą teraz jedynym krajem UE objętym procedurą z art. 7. w związku z istnieniem ryzyka poważnego naruszenia wartości, na których opiera się Wspólnota.
Decyzja w sprawie Polski była możliwa dzięki krokom nowego rządu Donalda Tuska - pisze portal tygodnika HVG. Z kolei dziennik "Nepszava" podkreśla, że rząd Viktora Orbana będzie teraz "naprawdę zdany na siebie" w swoich napiętych relacjach z Brukselą.
Prasa prorządowa ocenia z kolei zapowiedź KE jako "bezczelne podwójne standardy". Według dziennika "Magyar Nemzet" Bruksela doprowadziła do zmiany rządu w Polsce, w następstwie czego zamyka procedurę z art. 7.
Wobec Węgier procedura w sprawie praworządności toczy się od 2018 roku. Węgierska prasa podkreśla, że na razie nie widać szans na zakończenie tego mechanizmu. Węgry będą objęte procedurą z art. 7. także w czasie swojej półrocznej prezydencji w UE, która rozpocznie się 1 lipca.