W środę pięciu studentów, nauczyciel akademicki oraz rosyjski żołnierz zginęli w Czeczenii w strzelaninie, która wybuchła w pobliżu uniwersytetu w Groznym.

Według rzecznika Kremla, rosyjscy saperzy oczyszczali z min teren w pobliżu uczelni, gdy znienacka zostali ostrzelani przez separatystów. W ataku rany odniosło co najmniej 15 studentów oraz 4 żołnierzy. Strzelaninę wywołali rebelianci, atakując granatnikami oddział rosyjskich saperów, gdy przeczesywali budynki i ulice w pobliżu uniwersytetu, szukając min i bomb pułapek. Żołnierze odpowiedzieli na atak. Władze w Moskwie oceniają, że w ruinach czeczeńskiej stolicy ukrywa się od 300 do 500 partyzantów. Mimo iż stolica Czeczenii - Grozny jest została wiele miesięcy temu opanowana przez wojska rosyjskie, rebelianci ciągle nie poddają się i atakują nieomal codziennie. Jednak tak poważny atak, z tak wieloma ofiarami, jak ten, należy do rzadkości.

W Moskwie prezydent Władimir Putin rozmawiał o sytuacji w Czeczenii z ministrem spraw wewnętrznych Władimirem Ruszajło. Szef MSW poinformował go m.in. o tym, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy w republice tej zginęło 27 pracowników administracji czeczeńskiej, a 80 zostało rannych.

00:05