Władze Stanów Zjednoczonych wysyłają pluton marines do Sudanu, by wzmocnić ochronę ambasady w Chartumie - poinformowała agencja Reutera powołując się na źródła w Waszyngtonie. USA w odpowiedzi na falę antyamerykańskich protestów w krajach muzułmańskich Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej podjęły podobne kroki także w Libii i Jemenie.
Kilkutysięczny tłum demonstrantów zaatakował wczoraj w Chartumie ambasady Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA. Kilkuset osobom udało się sforsować ogrodzenie amerykańskiej ambasady i zawiesić islamską flagę na jednym z balkonów. Po około 2 godzinach wszyscy napastnicy zostali wyparci. Nikt z personelu ambasady nie został ranny.
Jak podał Biały Dom, wiceprezydent USA Joe Biden przeprowadził rozmowę telefoniczną z wiceprezydentem Sudanu Alim Osmanem Tahą i wyraził obawy dotyczące bezpieczeństwa misji dyplomatycznych Stanów Zjednoczonych i innych państw. Biden przypomniał, że to władze w Chartumie odpowiadają za bezpieczeństwo placówek dyplomatycznych i zażądał ochrony dyplomatów.
We wtorkowym ataku manifestantów na konsulat USA w Libii zginęło czterech amerykańskich dyplomatów, w tym ambasador.
Antyamerykańskie nastroje na Bliskim Wschodzie i krajach islamskich wywołuje film "Innocence of Muslims" (Niewinność muzułmanów), którego fragmenty zamieszczono w serwisie YouTube. Film przedstawia Mahometa jako oszusta i nieodpowiedzialnego kobieciarza, który aprobował molestowanie seksualne dzieci.