Prezydent USA Joe Biden ocenił, że seria trąb powietrznych, które przetoczyły się przez sześć stanów w nocy z piątku na sobotę, okaże się prawdopodobnie jednym z najdotkliwszych wydarzeń tego typu w historii kraju. Zapewnił, że władze federalne zrobią wszystko, co możliwe, by pomóc poszkodowanym. Według służb zginęły co najmniej 83 osoby. W wielu miejscach trwają akcje poszukiwania osób, którym udało się przeżyć, ale nie mogą wydostać się na powierzchnię spod zwałów gruzu.
Ocenia się, że przez środkowe stany USA przeszło w piątek około trzydziestu trąb powietrznych. Jednym z najbardziej dotkniętych tą "największą serią tornad, jak kiedykolwiek w dziejach przeszła przez centrum kraju", jest stan Kentucky, gdzie zginęło kilkudziesięciu ludzi a wiele domów legło w gruzach. W obliczu ogromnych zniszczeń i strat prezydent Joe Biden ogłosił w Kentucky stan klęski żywiołowej, co pozwoli uruchomić federalne środki rządowe na pomoc dla zrujnowanego regionu.
W całym stanie Kentucky zginęło co najmniej 70 osób. Większa część z nich to pracownicy zakładów produkcji świec w Mayfield. Spod gruzów zawalonej hali produkcyjnej do niedzieli wczesnym ranem wydobyto 40 osób, za zaginionych uznaje się wciąż około 60 osób z załogi tej fabryki. Obecny na miejscu gubernator stanu Kentucky Andy Beshear nie wierzy w możliwość uratowania kolejnych osób.
Wszystko pokrywa 4,5-metrowa, solidna warstwa metalu, a na niej samochody i beczki ze żrącymi chemikaliami. To będzie prawdziwy cud, jeśli uda się znaleźć kogoś żywego - powiedział w rozmowie z dziennikarzami. Osoby, które wydobyto spod zwałów metalu i betonu, udało się zlokalizować dzięki SMS-om i wiadomościom publikowanym na Facebooku.
Jestem całkiem pewien, że liczba zabitych może w rzeczywistości przekroczyć 100. To było najbardziej niszczycielskie tornado w historii naszego stanu. Skala zniszczeń jest nieporównywalna z niczym, co kiedykolwiek widziałem - przyznał Beshear.