Szefowie państw i rządów krajów UE podjęli na szczycie w Brukseli polityczną decyzję ws. uruchomienia stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obronności. "To historyczny krok" - mówił szef Rady Europejskiej Donald Tusk. W przyszłości może to zaowocować powstaniem europejskiej armii. Będzie to kolejna unijna "prędkość" - obok euro czy Schengen. Czy Polska dołączy czy pozostanie na zewnątrz? To wciąż jest niejasne.

Szefowie państw i rządów krajów UE podjęli na szczycie w Brukseli polityczną decyzję ws. uruchomienia stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obronności. "To historyczny krok" - mówił szef Rady Europejskiej Donald Tusk. W przyszłości może to zaowocować powstaniem europejskiej armii. Będzie to kolejna unijna "prędkość" - obok euro czy Schengen. Czy Polska dołączy czy pozostanie na zewnątrz? To wciąż jest niejasne.
Polska na razie nie podjęła decyzji ws. udziału w europejskiej armii /Marcin Bielecki /PAP

Jeden z unijnych dyplomatów tłumaczył, że decyzja w tej sprawie w Warszawie nie zapadała, "bo jest to sprawa delikatna". Istnieją podziały w rządzie. Szef MON Antoni Macierewicz jest sceptyczny, bo jego zdaniem pogłębiona współpraca nie będzie się koncentrować na flance wschodniej. O wiele bardziej otwarty na tę inicjatywę jest natomiast szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski.

Polska ma jednak jeszcze trochę czasu na decyzję, bo przez najbliższe trzy miesiące będą ustalane kryteria tej współpracy dotyczące np. wspólnych zamówień zbrojeniowych czy rodzaju operacji wojskowych. Po trzech miesiącach decyzja jednak musi zapaść.

Brak uczestnictwa w tej inicjatywie to poza izolacją (nie będziemy w kręgu krajów decydujących o europejskiej obronie) także mniejsze możliwości korzystania z przyszły unijnych funduszy. Unijny budżet po 2020 roku będzie miał nowe priorytety, poza migracją właśnie obronę.

(mpw)