Jest szansa na złagodzenie przyjętego w zeszłym tygodniu przez Parlament Europejski projektu przepisów, który wprowadza m.in. szybki zakaz instalowania w nowych budynkach pieców na paliwa kopalne. "Jesteśmy dopiero w środku procesu legislacyjnego" – mówią unijni dyplomaci w rozmowie z brukselską korespondentką RMF FM Katarzyną Szymańską-Borginon. "Prace w tej sprawie będą trwa jeszcze z pewnością przez rok" – uspokajają.
Stanowisko ws. projektu muszą wspólnie wypracować Parlament Europejski, Rada Unii Europejskiej i Komisja Europejska. Stanowisko Rady na te negocjacje zostało już przyjęte w październiku zeszłego roku. Co ważne, Polska wtedy nie protestowała. Minister ds. klimatu Anna Moskwa mówiła wówczas, że zostało przyjęte w "dobrym dla nas kształcie".
Pozycja negocjacyjna PE nie będzie zbyt mocna. Ostatnie głosowanie pokazało, że europarlament jest w tej sprawie podzielony. W dodatku ostateczne głosowanie odbędzie się prawdopodobnie w marcu przyszłego roku, czyli przed wyborami do PE. Eurodeputowani nie będą chcieli ryzykować utraty poparcia zbyt radykalnymi decyzjami.
Przepisy dot. zeroemisyjności zostaną prawdopodobnie zaakceptowane w kształcie, jakiego chce KE i Rada UE. Oznacza to, że wszystkie nowe budynki będą musiały być zeroemisyjne od 2030 roku, a nie od 2028 - jak chce PE.
Regulacje, na których najbardziej zależało Polsce (mówiła o tym na Radzie UE podczas sesji publicznej minister klimatu Anna Moskwa) zostało już przyjęte nie tylko przed Radę UE, ale także przez Parlament Europejski. Chodzi o poprawkę byłego premiera RP, eurodeputowanego PO Jerzego Buzka. Zakłada ona, że zmodernizowane ciepłownictwo systemowe (węgiel, gaz, biomasa), z którego korzysta obecnie w Polsce 15 mln osób, będzie mogło być wykorzystywane do ogrzewania budynków zeroemisyjnych w miastach.
KE chciała, by ciepło do nowych, zeroemisyjnych budynków pochodziło wyłącznie z odnawialnych źródeł energii. Innego zdania w tej sprawie są Rada UE i PE. Jest praktycznie pewne, że KE ustąpi i nowe budynki będą mogły być podłączane do sieci ciepłowniczej, która spełni warunki efektywności energetycznej. Dla polskich ciepłowni to kluczowa sprawa i gwarancja na przyszłość, bo będą one ponosić teraz koszty dostosowania do wyśrubowanych norm efektywności energetycznej. Dla konsumentów oznacza to, że faktury za ciepło będą przystępne.
Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia terminu zakazu montowania pieców na paliwa kopalne w nowych budynkach. PE chce, by zaczął on obowiązywać bardzo szybko, zaraz po wejściu w życie dyrektywy, czyli w 2026 lub 2027 r. Rada UE opowiada się natomiast za elastycznością i chce, by to było ustalane w krajowych planach renowacji budynków. Każdy kraj będzie musiał przedłożyć taki dokument Komisji Europejskiej.
Rada UE w swoim stanowisku (w aneksie) zaznacza, że najpóźniej do 2040 kotły na paliwa kopalne powinny być jej zdaniem wycofane. Jest więc ogromne pole do negocjacji - mówi naszej korespondentce dyplomata UE. Dopiero za rok się okaże, jakie konkretne decyzje zostaną podjęte w tej sprawie.
Na wsparcie przechodzenia na zeroemisyjność w budownictwie przeznaczone są ogromne unijne środki - np. z KPO (prawie połowa z 58 mld euro przeznaczona jest na cele klimatyczne). Z KPO możemy dostać środki na współfinansowanie ok. 800 tys. nowych źródeł ciepła i termomodernizacji 700 tys. domów i mieszkań do 2026 r. Od 2026 r. pojawi się kolejne źródło wsparcia - Społeczny Fundusz Klimatyczny (ok. 54 mld zł dla Polski).
Dodatkowo, na transformację energetyczną budynków można przeznaczać chociażby pieniądze z systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS). Tylko w 2021 i 2022 r. do polskiego budżetu wpłynęło z tego tytułu blisko 50 mld zł.