999 gwardzistów i on. Charanpreet Singh Lall znalazł się w centrum zainsteresowania mediów po tym, jak jako pierwszy w historii sikh wystąpił na oficjalnej defiladzie wojskowej podczas obchodów urodzin Elżbiety II w turbanie, a nie tradycyjnej bermycy.
Jednym z bardziej charakterystycznych symboli Wielkiej Brytanii są królewscy gwardziści, którzy w charakterystycznych czerwonych marynarkach i wysokich, czarnych czapkach wykonanych z niedźwiedziego futra, czyli bermycach pełnią straż przy Pałacu Buckingham. Jak pokazuje historia ostatnich dni, być może trzeba będzie się odzwyczaić od tak tradycyjnego wyglądu brytyjskich żołnierzy. Dlatego że w armii Wielkiej Brytanii - również w jednostkach reprezentacyjnych - jest coraz więcej osób z mniejszości etnicznych czy religijnych.
Jedną z takich osób jest pochodzący z Leicester Charanpreet Singh Lall, który w sobotę dumnie paradował w turbanie wraz z innymi gwardzistami podczas defilady wojskowej zorganizowanej z okazji obchodów 92. urodzin królowej brytyjskiej. To pierwszy przypadek w historii, kiedy gwardzista tej elitarnej jednostki miał na głowie inne nakrycie głowy niż bermyca. Żołnierz znacznie odróżniał się od kolegów, z którymi maszerował.
Mam nadzieję, że ludzie oglądający paradę potraktują mój udział w niej jako historyczną zmianę - powiedział 22-latek przed uroczystościami w rozmowie z "Independent".
Mężczyzna przyznał też, że liczy na to, iż "więcej ludzi takich jak on, nie tylko sikhów, ale również wyznawców innych religii, z odmiennym pochodzeniem, dzięki temu wydarzeniu zostanie zachęconych do wstąpienia do armii".