Przed sądem w austriackim Krems ruszył proces matki, która zamykała swojego 12-letniego syna w klatce dla psa i polewała zimną wodą. Chłopiec o mało nie umarł.
33-letnia Austriaczka odpowiada przed sądem za próbę zabicia syna. Taki zarzut postawił jej prokurator. Kobieta samotnie wychowująca swoje dziecko stosowała drastyczne metody, żeby przywołać syna do porządku.
Godzinami przez wiele miesięcy trzymała 12-latka zamkniętego w klatce dla psa (transporterze o wymiarach 57 x 83 x 63 cm - red.). Biła chłopca, wiązała, kneblowała, polewała zimną wodą i kazała stać przy otwartym oknie podczas mrozów.
Wygłodzone dziecko błagało matkę o jedzenie, ona jednak pozostawała niewzruszona. To coś, czego nie jestem w stanie pojąć - powiedział prokurator na początku rozprawy w procesie, jaki rozpoczął się przed sądem w Krems.
Gehenna zakończyła się, kiedy rodzinę odwiedziła pracownica socjalna. Niedożywione i nieprzytomne dziecko trafiło do szpitala. Chłopiec był w stanie zagrażającym życiu, temperatura jego ciała wynosiła 26,8 stopni.
W listopadzie 2022 roku wyrodna matka została zatrzymana.
Adwokatka 33-latki broni ją, utrzymując, że to bardzo prosta kobieta, przytłoczona obowiązkiem wychowania syna, do tego podatna na manipulację. Miała słuchać sadystycznych poleceń od swojej przyjaciółki - matki czworga dzieci. Ona też jest sądzona w tym procesie.
Wyrok spodziewany jest w czwartek.