Co najmniej 20 osób zginęło, a wyspa cofnęła się w rozwoju o 20 lat po zniszczeniach wyrządzonych przez tropikalny sztorm Erika - oświadczył premier karaibskiej wyspy Dominika Roosevelt Skerrit. Los kilkudziesięciu osób pozostaje nieznany.
Skerrit poinformował, że setki domów, mostów i dróg zostało zniszczonych a ekipy ratownicze wciąż nie dotarły do niektórych osad odciętych od świata przez lawiny ziemno-błotne i powodzie. To jest narodowa tragedia. Musimy w istocie odbudować Dominikę - przyznał premier.
Niezwykle intensywne ulewy towarzyszące sztormowi pozostawiły na górzystej wyspie 38 cm opadów. Właśnie one były powodem niszczycielskich powodzi i lawin.
Centrum Eriki znajduje się obecnie w odległości ok. 45 km na południowy wschód od stolicy Haiti, Port-au-Prince i przesuwa się na zachód z szybkością ok. 33km/godz. Prędkość wiatru nieco zmalała do 75 km/godz.
W sąsiedniej Republice Dominikańskiej sztorm przeszedł nad popularnymi resortami turystycznymi Punta Cana, Samana i Puerto Plata, a także nad stolicą Santo Domingo. Wcześniej Erika nawiedziła południe Portoryko pozbawiając prądu 200 tys. osób i pustosząc pola uprawne, w tym plantacje kawy i bananów. Według prognoz Erika powinna osłabnąć i przekształcić się w sobotę w depresję tropikalną.
(mn)