Trwają poszukiwania sześciu osób, po tym jak u wybrzeży Sycylii zatonął jacht. 15 osób już udało się uratować włoskiej Straży Przybrzeżnej - informuje włoska agencja Ansa. Niestety pojawiła się też informacja o jednej osobie zmarłej.
Na pokładzie 56-metrowego jachtu o nazwie "Bayesian" byli przede wszystkim obywatele Wielkiej Brytanii, a także osoby z Nowej Zelandii, Sri Lanki, Francji, USA, Kanady i Irlandii. 15 osób udało się uratować. Roczne dziecko przewieziono do Szpitala Dziecięcego w Palermo.
Dotąd odnaleziono ciało jednego z poszukiwanych mężczyzn. Przypuszcza się, że zaginieni przebywali w chwili katastrofy pod pokładem i dlatego nie zdołali się uratować. Na pokładzie trwało przyjęcie.
Jak informuje ANSA, wśród zaginionych jest kucharz, czterech Brytyjczyków, jednego Kanadyjczyka i dwóch Amerykanów. Jest prawdopodobne, że te osoby znajdowały się w kabinach i zostały w nich uwięzione.
W ciągu najbliższych godzin przesłuchane zostaną ocalałe osoby oraz kapitan jachtu, który jest wstrząśnięty tym, co się wydarzyło. Emocji nie kryją także świadkowie zdarzenia.
"Byłem w domu, kiedy przeszło tornado. Natychmiast zamknąłem wszystkie okna. Potem zobaczyłem łódź, miała tylko jeden maszt, była bardzo duża. Widziałem, jak nagle tonął" - powiedział ansa.it Pietro Asciutto, rybak z Porticello, który był świadkiem katastrofy statku.
Łódź zatonęła przed portem Porticello.
Jak informują włoskie media, wszystko wskazuje na to, że przyczyną zatonięcia jachtu Bayesian, pływającego pod brytyjską banderą była fala niepogody. Prawdopodobnie trąba powietrzna przewróciła statek, gdy stał na redzie na wysokości miejscowości Porticello.