"Ci chłopcy przeżyli prawdziwe piekło" - tak mówią policjanci o braciach, którzy przez dwa dni czekali na pomoc po wypadku samochodowym, w którym zginęła ich matka. Trzylatkowi udało się wydostać z wraku. Roczny chłopiec przez dwa dni był uwięziony w foteliku samochodowym.

W poniedziałek kierowcy zaalarmowali policję, że wzdłuż drogi w pobliżu Little Rock w amerykańskim Arkansas chodzi mały chłopiec. Funkcjonariusze odkryli, że w wąwozie niewidocznym z drogi znajduje się wrak rozbitego samochodu. W środku odkryli ciało matki trzylatka - 25-letniej Lisy Holliman. W aucie był też wyczerpany roczny brat Kylena. Chłopczyk był przypięty do fotelika samochodowego. 

Policjanci ustalili, że do wypadku doszło dwa dni wcześniej. Kylenowi udało się wydostać z samochodu. Wspiął się na dach samochodu i wspinając po krzakach wydostał z wąwozu na drogę.

Według funkcjonariuszy to cud, że dzieciom udało się przeżyć. W tym czasie panowały bowiem upały - termometry pokazywały 32 stopnie Celsjusza. Z pewnością przeszły piekło - mówi jeden z policjantów. Kylen był odwodniony i miał zadrapania. Jego młodszy brat został przewieziony do szpitala. Także on był odwodniony. Jego życiu nic nie zagraża.

Gdy wydostał się z samochodu, zobaczył swoją mamę. Próbował ją obudzić - opowiada zdruzgotany dziadek Kylena. Jak dodaje, jego córka była w ciąży z trzecim dzieckiem. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero po jej śmierci. Straciliśmy ich oboje - dodaje.

Policja ustala teraz przyczyny wypadku.

(mpw)