Tęczowy protest ekipy Top Gear

W marcu prezenterzy programu przejechali samochodami trasę w Azji. Wyruszyli z wyspy Borneo, a celem ich podróży był pałac sułtana Brunei, który jest zagorzałym kolekcjonerem klasycznych samochodów. Materiał nakręcono zanim świat obiegła wiadomość o planowanej zmianie prawa sułtanatu, która przewidywać ma karę śmierci dla homoseksualistów i to wykonywaną w bestialski sposób przez ukamienowanie. Po powrocie do Wielkiej Brytanii, gdy informacja ta została upubliczniona, prezenterzy Top Gear postanowili przemalować samochody na kolory tęczy - alternatywą było skasowanie całego odcinaka programu. Ich zdaniem, nikt nie powinien być prześladowany z powodu orientacji seksualnej. Tęczowe samochody powrócą zatem na plan filmowy programu BBC jako symbol i przesłanie. 

Prawa, jak dotąd nie wprowadzono, ale jak podkreśla jeden z prezenterów Freddie Flintoff, takie niebezpieczeństwo nadal istnieje. Tęcza pozostanie na samochodach. Ten gest solidarności został przyjęty bardzo pozytywnie przez brytyjską społeczność LGBT, która nie boryka się na Wyspach z większymi problemami. Dla odróżnienia, była ekipa Top Gear - z Jeremym Clarksonem na czele - pozwalała sobie często na ekranie na niewybredne aluzje pod adresem homoseksualistów, za co sypały się na ich słowa krytyki. 

Obecna ekipa Top Gear nie mówi tego wprost, ale jej protest prawdopodobnie jest także aluzją do zachowania swych poprzedników, którzy nadal realizują konkurencyjny program motoryzacyjny pod sztandarem wytwórni Amazon. Jak podkreśla rzecznik BBC, ekipa Top Gear nigdy nie zgodziłaby się na realizacje zdjęć w Brunei, gdyby proponowane zmiany w prawie ogłoszone zostały przed jej wyjazdem do tego kraju. Po grzechach poprzedników obecni prezenterzy programu korporacji starają się za wszelką cenę dbać o reputację.