Mieszkanka Atlanty w USA przeżyła ogromny szok po powrocie z wakacji. Okazało się, że firma budowlana pomyliła adresy i wyburzyła jej dom. Kiedy kobieta wróciła z wakacji, zastała tylko stertę gruzu i desek.
Podczas urlopu Susan Hodgson otrzymała telefon od sąsiadki. Ta zadzwoniła zdziwiona z pytaniem, czy wynajęła ekipę, żeby zburzyła dom, który należał do jej rodziny od ponad 40 lat.
Powiedziałam, że nie. Wtedy ona odpowiedziała: "Cóż, jest tu ktoś, kto właśnie zburzył cały dom, wszystko" - wspomina Hodgson, cytowana przez The Guardian.
Kobieta natychmiast wysłała sąsiadkę, aby dokładnie sprawdziła, co się stało. Wówczas pracownicy budowlani mieli stać się nieprzyjemni.
Powiedzieli jej, żeby się zamknęła i zajęła innymi sprawami - powiedziała Hodgson.
Poprosiła więc o pomoc rodzinę. Kiedy jeden z krewnych pojawił się na miejscu, poprosił pracowników o to, żeby przedstawili dokumenty uprawniające do rozbiórki budynku. Jak się okazało, robotnicy pomylili adres domu.