Ratownicy dotarli do Marcina Gienieczki i ewakuowali go w bezpieczne miejsce – podali bliscy polskiego podróżnika. Według informacji przekazanych przez rzeczniczkę Gubernatora Svalbardu Polak przebywa obecnie w szpitalu w Longyearbyen, jest w stosunkowo dobrej formie. Gienieczko zamierzał zdobyć najwyższy szczyt arktycznego archipelagu Svalbard - Górę Newtona (1713 m n.p.m), ale ze względu na pogorszenie warunków atmosferycznych musiał przerwać ekspedycję.
W sobotę rano wiatr uspokoił się na tyle, że ekipy ratownicze mogły udać się na lodowiec Rabot, gdzie przebywał mężczyzna. O godzinie 6.31 został odnaleziony przez helikopter ratunkowy oraz patrole gubernatora oraz Korpusu Pomocy Czerwonego Krzyża i przewieziony do Longyearbyen - przekazała w komunikacie Eva Therese Jenssen.
Gienieczko trafił do szpitala na badania.
Wczoraj pogoda była znacznie gorsza, ratownicy bezskutecznie usiłowali dotrzeć do mężczyzny skuterami śnieżnymi oraz helikopterem. W końcu poszukiwania trzeba było przerwać.
Marcin Gienieczko zamierzał zdobyć najwyższy szczyt arktycznego archipelagu Svalbard - Górę Newtona (1713 m n.p.m). Podróżnik w piątek o 8.45 wezwał pomoc z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych. Wiatr wiejący z prędkością 144 km/h wiatr, opady śniegu i temperatura minus 36 stopni Celsjusza od trzech dni uniemożliwiały wyjście Gienieczki z namiotu.