Za oceanem znów jest głośno o republikańskim kandydacie na prezydenta – Donaldzie Trumpie. Tym razem za sprawą strzałów, jakie niezidentyfikowany sprawca oddał w pobliżu pola golfowego byłego prezydenta w West Palm Beach na Florydzie. Politykowi, który był w tym czasie na polu, nic się nie stało. O sprawie donosi Reuters.

Źródła agencji Reutera poinformowały, że strzały padły za ogrodzeniem pola golfowego, w niedzielę, przed godz. 20 czasu polskiego. Przedstawiciele Donalda Trumpa przekazali jedynie, nie podając szczegółów, że były prezydent jest bezpieczny. O sprawie poinformowano prezydenta Joe Bidena i Kamalę Harris. 

"Poinformowano mnie o strzałach w okolicy byłego prezydenta Trumpa i jego posiadłości na Florydzie. Cieszę się, że jest bezpieczny. W Ameryce nie ma miejsca na przemoc" - napisała w serwisie X Kamala Harris. 

Sam Donald Trump wysłał maila do wspierających go finansowo ludzi, w którym napisał: "W mojej okolicy słychać było strzały, ale zanim plotki zaczną wymykać się spod kontroli, chciałem, żebyście najpierw usłyszeli: JESTEM BEZPIECZNY I MAM SIĘ DOBRZE!".

Incydent wyjaśnia Secret Service.

Głos w sprawie zabrał syn Donalda Trumpa - Donald Trump jr. W serwisie X napisał, cytując lokalne organy ścigania, że w krzakach opodal pola golfowego odnaleziono karabin AK-47, a służby zatrzymały osobę podejrzewaną o strzały.

CNN cytuje szeryfa sąsiedniego hrabstwa Martin Williama Snydera, który potwierdził informację o aresztowaniu.

Washington Post napisał z kolei, że Trump grał na swoim polu w golfa. Gdy usłyszano wystrzały, agenci Secret Service ewakuowali go do budynku.

Agencja Associated Press napisała, powołując się na źródła w organach ścigania, że agenci otworzyli ogień do podejrzanej osoby z bronią.

Zamach na wiecu w Pensylwanii

Jeśli niedzielne informacje zostaną finalnie zakwalifikowane jako próba zamachu na Donalda Trumpa, byłoby to już drugie takie wydarzenie w tym roku. 13 lipca br. byłego prezydenta, przemawiającego na wiecu w Butler, próbował zabić 20-letni Thomas Matthew Crooks.

Jak poinformowała służba US Secret Service, zamachowiec "oddał kilka strzałów w stronę sceny z podwyższonego miejsca poza miejscem zgromadzenia" i został zabity. Zginął także jeden z uczestników wiecu. Sam Donald Trump został wówczas ranny w ucho.