Tygodnik "Der Spiegel" w najnowszym wydaniu" poświęca jeden z artykułów próbom rehabilitacji przez Rosję paktu Ribbentrop-Mołotow. Jest to wyjątkowo niebezpieczne, bo ma wpływ na podejście Moskwy do aktualnej polityki światowej - ostrzega magazyn.
Minęło 80 lat od podpisania paktu Hitler-Stalin. I prawie 30 lat od potępienia tego układu przez Radę Najwyższą ZSRS w czasie jedynej demokratycznie wybranej kadencji. Jeśli ktoś myśli, że w tej sprawie padło już ostatnie słowo, myli się. W Rosji narasta sprzeciw wobec negatywnej oceny paktu - informuje "Spiegel".
Dyskusja rozpoczęła się w marcu, kiedy na łamach moskiewskiego dziennika "Izwiestija" ukazał się artykuł dyrektora ds. naukowych Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego (RWIO) Michaiła Miagkowa. Historyk wezwał w nim, by Rosja "przestała wreszcie posypywać głowę popiołem" oraz wyraził opinię, że Duma Państwowa powinna zmienić krytyczną ocenę paktu. RWIO zostało założone w 2012 roku z inicjatywy Władimira Putina z jasnym celem "zwalczania wypaczeń dotyczących rosyjskiej historii wojskowości".
Zdaniem byłego ministra obrony Rosji Siergieja Iwanowa negatywna ocena paktu doprowadziła w latach 90. ubiegłego wieku do dyplomatycznego, ideologicznego i faktycznego rozbrojenia jego kraju.
Miagkow, Iwanow i inni rosyjscy eksperci przekonują, że inne państwa również podpisywały umowy z Hitlerem. One też zawierały tajne protokoły.
Co zaś dotyczy rozbioru Polski i okupacji państw bałtyckich, to "Stalin po prostu odebrał terytoria, które kiedyś należały do Związku Sowieckiego albo Rosji. To samo zrobiła Francja z Alzacją i Lotaryngią. A poza tym ZSRR musiał przecież bronić Ukraińców i Białorusinów, mieszkających na wschodzie ówczesnej Polski". Identyczne argumenty jak te, których Putin używał zajmując w 2014 roku Krym. To tłumaczy, dlaczego Moskwa chce rehabilitacji paktu. Próbuje nawiązać do mitu starej wielkiej Rosji - zauważa "Spiegel".
Autor artykułu - Christian Neef - szczegółowo przypomina przebieg negocjacji układu i jego konsekwencji dla Polski i krajów bałtyckich. Przypomina też, że jednym ze skutków układu był tragiczny los kilkuset niemieckich antyfaszystów, komunistów i Żydów, którzy uciekli przed nazistami do Związku Sowieckiego. Po zawarciu umowy Moskwa wydała ich Hitlerowi.
"Spiegel" nie chce udzielać jasnej odpowiedzi, czy pakt Ribbentrop-Mołotow doprowadził do wybuchu II wojny światowej. Na to pytanie nie można odpowiedzieć ani tak, ani nie. Jedno natomiast jest pewne: Stalin rozwiązał ręce Hitlerowi, ponieważ obaj mieli wspólne interesy. Obaj chcieli zniszczyć Polskę. Wybuch wojny był kwestią czasu po podpisaniu paktu. Nie jest również prawdą, że traktat z Hitlerem z punktu widzenia Moskwy był jedyną alternatywą. ZSRR mógł w 1939 roku pozostać neutralny - ocenia wydawany w Hamburgu magazyn i przypomina, że wersja ta została wymyślona i rozpowszechniana po wojnie. W jej świetle, pakt to majstersztyk sowieckiej dyplomacji, który odwlekł wybuch wojny, a Stalin to największy antyfaszysta.
Jest to poważna debata. Coś więcej niż historyczna drobnostka, czy nostalgia za czasami Stalina. Nie jest to również wewnętrzna sprawa Rosji. Ocena paktu ma wpływ na podejście tego kraju do prawa międzynarodowego i na bieżącą politykę światową. Pakt nadal wpływa na realia geopolityczne w dzisiejszej Europie - alarmuje tygodnik.