Zima wciąż daje się we znaki pasażerom korzystającym z londyńskiego lotniska Heathrow. Z powodu obfitych opadów śniegu odwołano sto kolejnych rejsów, głównie na trasach europejskich. Wiele samolotów wystartowało z opóźnieniem. Paraliż brytyjskiego portu trwa od wczoraj.
Z powodu obfitych opadów śniegu zamknięto wczoraj północny pas na londyńskim lotnisku. Linie British Airways - największy operator lotniska - ostrzegły dziś natomiast pasażerów przed dalszymi zakłóceniami. W normalnych warunkach na Heathrow w ciągu godziny startuje i ląduje ponad 40 maszyn. Wczoraj w niektórych godzinach było ich tylko sześć. Pierwszeństwo przyznawano lotom na długich trasach.
Niektórzy pasażerowie skarżyli się, że spędzili długi czas na pokładzie samolotów, które ostatecznie nie odleciały, a potem mieli problemy z odzyskaniem bagażu - donoszą brytyjskie media. Kilkuset pasażerów spędziło noc z piątku na sobotę koczując na lotnisku.
Heathrow jest najruchliwszym europejskim lotniskiem pod względem liczby pasażerów. W 2012 roku przez lotnisko przewinęło się 70 mln pasażerów. Dziennie przylatuje tam oraz odlatuje ok. 1300 samolotów.
W 2010 roku, gdy z powodu opadów śniegu Heathrow trzeba było zamknąć całkowicie, operator lotniska zainwestował 36 mln funtów w sprzęt do odśnieżania. Mimo to w opinii części pasażerów również i w tym roku przegrał z pogodą.
Dalsze opady przewidziane są w czasie tego weekendu głównie we wschodniej i północnej Anglii. Zimowa pogoda powoduje też zakłócenia w ruchu pociągów. Niektóre linie zmieniły rozkłady.