Wiceprezydent Malawi Saulos Chilima, którego samolot zaginął wczoraj przed południem, zginął w katastrofie lotniczej. Poinformowała o tym we wtorek agencja Reutera. Polityk leciał wraz z dziewięcioma innymi osobami na pogrzeb byłego ministra Ralpha Kasambary, który zmarł trzy dni wcześniej.

Zespoły poszukiwawczo-ratownicze zlokalizowały całkowicie zniszczony samolot. (...) Wszyscy pasażerowie na pokładzie zginęli na miejscu - powiedział prezydent Malawi Lazarus Chakwera w przemówieniu telewizyjnym. Nie ma słów, aby wyrazić, jak bardzo jest to przygnębiające - dodał, określając zdarzenie jako "straszną tragedię".

Prezydent Chakwera opisał zmarłego Chilimę jako "dobrego człowieka, oddanego ojca i męża, patriotę", a także "wspaniałego wiceprezydenta".

Samolot z politykiem na pokładzie wyleciał w poniedziałek rano ze stolicy - Lilongwe, do oddalonego o ok. 370 km miasta Mzuzu. Lot miał trwać ok. 45 minut.

Kontrolerzy ruchu lotniczego mieli kontaktować się z pilotem, sugerując mu, aby nie podejmował prób lądowania na lotnisku Mzuzu ze względu na złą pogodę i słabą widoczność, a także poprosili o zawrócenie do Lilongwe - poinformował Chakwera. Następnie kontrola ruchu lotniczego straciła kontakt z samolotem, który zniknął z radarów - dodał.

Chilimie w podróży towarzyszyła była pierwsza dama Shanil Dzimbiri, żona byłego prezydenta Bakili Muluzi. W sumie na pokładzie było siedmiu pasażerów i trzech członków załogi wojskowej.

W poszukiwaniach, które trwały ponad dobę, brało udział ok. 600 osób.

51-letni Chilima był znany z charyzmatycznych, ostrych przemówień. Cieszył się dużą popularnością wśród obywateli Mali, szczególnie wśród młodych ludzi.

Malawi to państwo liczące ok. 21 mln mieszkańców, leżące w regionie Wielkich Jezior Afrykańskich. W 2019 r. zostało uznane przez Bank Światowy za czwarty najbiedniejszy kraj na świecie.