Werner Schulz, były działacz na rzecz praw obywatelskich NRD, zmarł nagle w pałacu prezydenckim Bellevue, gdzie odbywały się uroczystości upamiętniające 9 listopada – rocznicę upadku Muru Berlińskiego. Potwierdził to podczas konferencji prezydent Frank-Walter Steinmeier.
72-letni Werner Schulz w południe przewrócił się nagle w toalecie. Jak ustalił "Bild", próbował go reanimować Josef Schuster - przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech, z zawodu lekarz.
Godzinę później prezydent Steinmeier "przerwał uroczystość, przekazał gościom smutną informację i wygłosił krótkie przemówienie, zakończone minutą ciszy w intencji zmarłego" - dowiedział się "Bild".
Jak podkreślił Steinmeier, zmarły polityk "był bliską nam osobą, i dobrym doradcą we wszystkich kwestiach dotyczących Niemiec Wschodnich i Zachodnich". Schulz był jednym z tych, którzy zburzyli mur - dodał prezydent.
Uroczystości w berlińskim pałacu Bellevue poświęcone były ważnym dla historii Niemiec wydarzeniom historycznym, przypadającym 9 listopada: proklamacji Republiki Weimarskiej w 1918 roku, Nocy Kryształowej w 1938 roku i upadku muru berlińskiego w 1989 roku.
Werner Schulz urodził się 22 stycznia 1950 roku w Zwickau. Od 1968 działał w ugrupowaniach opozycyjnych w NRD, w 1989 był jednym z członków-założycieli Nowego Forum, które reprezentował przy Okrągłym Stole. Od października 1990 do października 2005 był posłem do Bundestagu z ramienia Zielonych, a od 2009-2014 - do Parlamentu Europejskiego.
Schulz był uhonorowany w czerwcu zeszłego roku za swoje zaangażowanie na rzecz demokracji i opozycji w Rosji. Były prezydent Niemiec Joachim Gauck chwalili go jako zagorzałego działacza na rzecz wartości demokratycznych" i stawiał za wzór do naśladowania.